piątek, 18 lutego 2022

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - HEIMISH

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - HEIMISH
Witajcie kochani!
    Czas zasuwa jak szalony, na pewno też to odczuwacie ;) Zaniedbuję ostatnio nieco bloga, bo staram się rozdzielać sprawiedliwie czas między pracę, dom, bloga, Instagrama i treningi. A że na poważnie wróciłam do aktywności fizycznej i siłownię odwiedzam 3-4 razy w tygodniu, to jednak ten czas jakoś gdzieś mi ucieka :P Do tego ostatni weekend spędziłam w kaszubskim lesie grzejąc tyłek w saunie i bani wodnej, sami rozumiecie... priorytety :D

    Ale nie marudzę! Czuję się świetnie, widzę pierwsze efekty treningów zarówno w kondycji jak i w mojej sylwetce. Czeka mnie jeszcze wiele pracy, żeby wrócić do mojej szczytowej formy z czasów instruktorskich, ale jestem bardzo zmotywowana i prę do przodu :D No i idzie wiosna! <3




W dzisiejszym wpisie chcę Wam przybliżyć nieco kosmetyki marki HEIMISH, które miałam okazję ostatnio testować. Jeśli jesteście ciekawi co to za marka, jakie kosmetyki wybrałam i jak się one u mnie sprawdziły, to zapraszam do dalszej lektury :)


HEIMISH


    Ta koreańska marka powstała w 2016 roku i skupia się głównie na produktach oczyszczających, pielęgnacji ale także makijażu. Marka stawia na naturalność - naturalne składniki i substancje aktywne bez sztucznych dodatków maja zapewnić naszej skórze maksimum dobroci. W składzie kosmetyków nie znajdziemy SLS-ów, parabenów, sztucznych aromatów czy barwników. Dzięki temu kosmetyki marki Heimish sprawdzą się także w pielęgnacji skóry wrażliwej.




ALL CLEAN WHITE CLAY FOAM


    Pianka do twarzy z białą glinką dzięki zawartym w niej składnikom ma działanie silnie oczyszczające, usuwa martwy naskórek i wszelkie zanieczyszczenia odblokowując pory. Biała glinka, oprócz wspomnianego już oczyszczenia, ujędrnia skórę i nadaje jej zdrowy wygląd, wchłania sebum i zwęża pory. W składzie pianki znajdziemy kilka różnych olejków, np. olejek ze skórki słodkiej pomarańczy, lawendowy, amyrisowy, pelargoniowy, grapefruitowy, mai chang, z drzewa herbacianego, eukaliptusowy, miętowy oraz bergamotkowy. Wszystkie razem mają poprawiać ogólny stan i wygląd skóry, regenerować ją, koić, hamować stany zapalne i przeciwdziałać procesom starzenia. Kwas hialuronowy w trzech różnych postaciach ma dogłębnie nawilżać skórę, olej kokosowy chronić i pielęgnować a wyciąg z irysa ma zmiękczać i tonizować. 




    Oprócz bardzo ciekawe kompozycji składników zawartej w piance All Clean od Heimish warto zwrócić uwagę na jej ciekawą konsystencję. Produkt zapakowany jest w matową tubkę na klasyczny "klik". Po wydobyciu produkt przypomina bardziej pastę niż piankę a staje się nią po dodaniu odrobiny wody i roztarciu w dłoniach. Pasta zmienia się wtedy w kremową piankę i jest gotowa do rozprowadzenia na twarzy. Dzięki tej konsystencji produkt jest niezwykle wydajny a pielęgnacja bardzo przyjemna.



All Clean White Clay Foam to produkt z tych, co się nigdy nie kończą xD stosujemy go już razem z P od dwóch miesięcy codziennie a on dosłownie nie chce się skończyć. Ale to dobrze, bo bardzo tę piankę lubię. Dokładnie i dogłębnie oczyszcza skórę nie powodując podrażnień. Nie wysusza i nie ściąga skóry, ale po umyciu skóra jest w dotyku dość specyficzna. Sama nie wiem jak to dokładnie opisać, ale skóra jest jakby śliska ale nie tłusta, nic na niej nie ma, bo jest MEGA oczyszczona. Miałam już kiedyś tę piankę w wersji Green i wrażenia były równie pozytywne. Skóra jest oczyszczona. Nie przetłuszcza się ale też nie jest przesuszona, pory są widocznie zwężone no i mniej zaskórników czy wyprysków. Polecam nawet wrażliwcom, działanie sprawdzone na delikatnej buziulce mojego P, którego łapska możecie zobaczyć poniżej :P




BULGARIAN ROSE MIST SERUM


    Serum w mgiełce to kolejny kosmetyk o interesującej formule i sposobie aplikacji. Ten niepozorny produkt na bazie wody różanej jest kosmetykiem wielofunkcyjnym i uniwersalnym. Mgiełka może być stosowana solo, pod krem, pod makijaż, na noc, na dzień a także jako odświeżenie w ciągu dnia. Dzięki swoim niewielkim rozmiarom spokojnie zmieści się w torebce. Produkt przed użyciem należy dobrze wstrząsnąć, po czym rozpylić na twarz z odległości 15-20 cm. Woda różana, która jest bazą tego kosmetyku tonizuje, odświeża i nadaje skórze blasku. Niacynamid wygładza, ujędrnia, nawilża i reguluje pracę gruczołów łojowych. Wyciągi z kwiatów lotosu oraz owoców japońskiej moreli odżywiają, wyrównują koloryt i nawilżają skórę, kwas cytrynowy rozjaśnia a olejek ze skórki słodkiej pomarańczy działa przeciw starzeniowo. 




    Mgiełka ma bardzo lekką konsystencję, a zastosowany aplikator rozpyla naprawdę delikatną, przyjemną chmurkę, która okala twarz. Skóra niemal natychmiast nabiera blasku i jest odczuwalnie nawilżona. Dzięki swojej lekkiej formule sprawdza się w każdej roli. Jest świetnym uzupełnieniem kremu na noc i z powodzeniem może zastąpić serum olejowe na dzień. Jako baza pod makijaż nie pozwala na wysuszenie skóry jednocześnie przedłużając trwałość makijażu. Dobrze nawilża, nie szczypie ani nie powoduje podrażnień. Ładnie pachnie i dobrze się wchłania.




BULGARIAN ROSE SATIN CREAM


Satynowy krem z różą damasceńską to kosmetyk o podwójnym działaniu. Składniki w nim zawarte nawilżają skórę i redukują zmarszczki jednocześnie delikatnie złuszczają martwy naskórek wspomagając regenerację komórek. Jest to zasługa kwasów AHA (kw. laktobionowy) oraz PHA (kw. mlekowy). Kluczowym składnikiem kremu jest oczywiście woda różana. Oprócz niej w składzie znajdziemy niacynamid, masło shea, ekstrakt z zielonej herbaty, który nawilża i zmiękcza skórę, olejki ze skórki słodkiej pomarańczy oraz lawendy, wyciąg z żurawiny działający przeciwbakteryjnie jest bogatym źródłem witamin, kwas cytrynowy oraz wyciąg z kwiatów hibiskusa, który działając antyoksydacyjne zwalcza oznaki starzenia poprawiając elastyczność skóry. 






    Nie miałam jeszcze kremu w tak ładnym opakowaniu! Do tego tak spójnym z jego zawartością. Połyskujący słoiczek, błyszcząca róża na pudełku bezbłędnie oddają to, co znajdziemy wewnątrz - satynowy krem o zapachu róży. Nakrętka jest na taki specyficzny zatrzask i nie ma opcji, by się samo odkręciło. Dodatkowo krem zabezpieczony jest wewnętrznym wieczkiem. Konsystencja jest bardzo przyjemna, i choć krem wydaje się dość gęsty, bardzo lekko rozprowadza się na skórze. Dość mocny, różany aromat na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale ja akurat jestem fanką różanych kosmetyków. Krem dobrze się wchłania i nieźle współpracuje z makijażem, podkład się nie ślizga ani nie roluje. Skóra jest nawilżona, wygładzona, lekko rozjaśniona i odżywiona. Krem nie zapycha porów, nie powoduje podrażnień czy wyprysków. Skóra po jego wchłonięciu jest miękka i przyjemna w dotyku. Przez zawartość miki krem pozostawia skórę lekko błyszczącą i promienną. Daje delikatny efekt glow, więc z pewnością nie jest to produkt dla miłośników matowego wykończenia. Co do zmarszczek to wiem na pewno, że nie pojawiły się żadne nowe :P Czy te, które już mam uległy spłyceniu? Trudno mi to ocenić. Na pewno nie zniknęły :P





    Wszystkie te kosmetyki oceniam na bardzo dobry z plusem. Spełniły większość moich oczekiwań i obietnic producenta, więc nie mam się do czego przyczepić. Opakowania są estetyczne i mają przyjemny dla oka design. Moja skóra jest w dobrej kondycji i jest gotowa na nadejście wiosny :D



Czy tak jak ja, lubicie koreańskie kosmetyki? Może mieliście już okazję stosować jakiś kosmetyk marki Heimish? Dajcie koniecznie znać! :)
Miłego weekendu! :*

Copyright © in progress , Blogger