Znowu przez chwilę mnie nie było, ale u mnie ostatnio cały czas coś się dzieje. Służbowy weekend w Bielsku-Białej, Trzy dni jako rezerwowy fotograf na szkoleniach torowych wraz z zespołem wyścigowym 3MM Racing Academy i dziś jest mój pierwszy całkowicie wolny weekend. Kilka dni temu minęła już druga rocznica mojego bloga. Czas leci jak szalony! Do tego ostatnio jakaś życzliwa osoba postanowiła uprzykrzyć mi życie kupując mi lajki na instagramie. To nie pierwsza taka akcja, kiedy w koło mojego IG dzieją się podejrzane rzeczy i poważnie zastanawiam się nad zgłoszeniem tego odpowiednim służbom. Takie akcje podchodzą już pod stalking, nękanie i działanie na moją szkodę. Podejrzewam, że znowu uaktywniła się moja kochana stalkerka sprzed lat.
Także widzicie... nie nudzę się xD
Trzeba jednak zejść na ziemię i zająć się tym, o czym na tym blogu piszę najczęściej, czyli... recenzjami kosmetyków :D Dziś na tapecie mamy serum ujędrniające marki
SHY DEER, które testowałam dzięki współpracy ze sklepem
TOPESTETIC.
SHY DEER :klik:
Tę polską markę wyróżnia to, że każdy produkt jest limitowany. Nie znajdziecie powiem dwóch takich samych drewnianych wieczek czy zakrętek. Całej marce przewodzi myśl "szukając bliskości z naturą" . Kosmetyki, które oferuje nam Nieśmiały Jelonek inspirowane są lasem i naturą, dlatego też powstają na bazie naturalnych składników. Większość z nich posiada certyfikaty jakości, takie jak Ecocert, Vegan, Cruelty Free, Fair Trade oraz inne. SHY DEER w produkcji swoich kosmetyków zamienił wodę na hydrolaty, a użyte ekstrakty roślinne rozpuszczając się w kontakcie że skóra poprawiają jej kondycję i wygląd.
SERUM UJĘDRNIAJĄCE :klik:
Ten lekki w swojej formułę produkt został stworzony, by zaspokoić potrzeby każdej, nawet wrażliwej skóry. Świetnie sprawdzi się w przypadku skór szarych, zmęczonych i zniszczonych, ale także tych z pierwszymi oznakami starzenia. Co ważne, jest to serum do skóry twarzy i okolic oczu, co czyni je pierwszym wielofunkcyjnym produktem marki Shy Deer. Cztery kluczowe składniki tego ujędrniającego serum zdradzają nam efekty, których możemy się po tym produkcie spodziewać. Ekstrakt z wąkroty azjatyckiej pobudzą produkcję kolagenu, łagodzi stany zapalne i pobudza mikrokrążenie wzmacniając naczynia krwionośne. Ekstrakt z sałaty morskiej pobudzą procesy regeneracyjne skóry, zapobiega zwiotczaniu skory przez poprawę jej napięcia, dodatkowo również pobudzą produkcję kolagenu. Ekstrakty z kwiatów jaśminu i głogu działają delikatnie rozjaśniająco, wpływają pozytywnie na poprawę mikrokrążenia, a napinając i ujędrniając skórę ma dać subtelny efekt liftingu. Wysokie stężenie hialuronianu sodu podnosi poziom nawilżenia i napięcia skóry, przez co nabiera ona zdrowego blasku. Poza tym w składzie znajdziemy jeszcze sok z liści aloesu, wyciąg z kwiatów lawendy, kwas cytrynowy, wyciąg z figi oraz działającą przeciwzapalnie alantoinę.
Już nie raz wspominałam, że uwielbiam używać sera w pielęgnacji twarzy. Pierwszy raz jednak miałam okazję wypróbować serum jakie olejowe, a wodne. Produkt znajduje się w podłużnej szklanej buteleczce o pojemności 30ml a drewniana zakrętka wyposażona jest w szklaną pipetkę. Aplikacja serum jest dzięki temu bardzo wygodna. Drewniana zakrętka dodaje całemu opakowaniu wiele uroku i jest faktycznie niepowtarzalna. Nie ma przecież dwóch takich samych kawałków drewna :) Dzięki swojej konsystencji serum bardzo dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania. Trzeba jednak pamiętać o jego wklepaniu w skórę na sam koniec, jak zaleca producent. W innym przypadku możemy czuć jakby nasza skóra była lepka czy sklejona. Co prawda uczucie to znika po kilku minutach, ale z drugiej strony poranny masaż opuszkami palców na pewno nam nie zaszkodzi, więc warto go wykonać. Jak obiecał producent, serum nadaję się świetnie do pielęgnacji okolic oczu, i ja bardzo lubię tam wklepać resztki produktu, które pozostały mi na dłoniach. Produkt nadaje się do stosowania solo, lub pod krem, zarówno na dzień, jak i na noc i standardowo przetestowałam go w każdej możliwej konfiguracji.
Serum ma konsystencję rozwodnionego żelu i jest lekko mętne. Zapach jest bardzo neutralny, powiedziałabym apteczny, nijaki. Ale przynajmniej wiadomo, że do serum nie dodano żadnych sztucznych substancji zapachowych. Produkt nie zapycha skóry, nie powoduje żadnych wyprysków na mojej twarzy, a nawet pomógł mi poradzić sobie z podrażnieniami po długiej ekspozycji na słońce. Świetnie też sprawdził się u mnie pod makijaż. Nic się nie rolowało ani nie ślizgało. Po aplikacji i wchłonięciu skóra wygląda promiennie, nie jest tłusta choć otulona aksamitną powłoczką. Polubiłam to serum, gdyż daje mojej skórze porządną dawkę nawilżenia bez efektu wyświecania. Skóra jest wyraźnie bardziej napięta, lecz nie zauważyłam, by moje zmarszczki na czole uległy spłyceniu, być może potrzeba więcej czasu by uzyskać zadowalające efekty. Czoło jest też dla mnie problematycznym miejsce, gdyż na co dzień mocno się tam marszczę... no taką mam ekspresyjną mimikę xD. Co do rozjaśnienia cieni wokół oczu to naprawdę trudno mi stwierdzić. Aktualnie jestem opalona, i cienie nie są już tak widoczne, jak jesienią czy zimą. Generalnie jestem całkiem zadowolona z tego produktu, ponieważ naprawdę dobrze, długotrwale nawilża i pielęgnuje moją skórę. Bardzo dobrze się u mnie sprawdził jako serum na dzień solo, czy na noc pod krem i w każdej konfiguracji radził sobie świetnie. Nawet używając Serum Ujędrniającego dwa razy dziennie nie miałam problemów z zapychaniem porów czy wypryskami. To dla mnie bardzo duży plus. Nawet w upalne dni moja twarz się nie świeciła.
Sklep
Topestetic jak zawsze pozytywnie zaskoczył mnie zawartością przesyłki. Oprócz próbek kosmetyków w paczce znalazła się także
myjka do twarzy. Uwielbiam takie gadżety, gdyż bardzo mi się przydają w codziennej pielęgnacji. Taka myjka świetnie sprawdza się
do zmywania maseczek a także
do demakijażu olejami. Darmowa przesyłka, próbki, gadżety a także porady kosmetologów. Czy można chcieć czegoś więcej? Dla mnie to brzmi jak
sklep idealny. Do tego w sklepie za każde zamówienie dostaje się punkty, które można zamienić na produkty z
TOPKATALOGU. A za każdą napisaną opinię możemy dostać
kolejne 50 punktów w programie lojalnościowym.
Mam nadzieję, że następny post uda mi się napisać
wcześniej. Tym bardziej, że mam Wam do pokazania kolejny świetny produkt ze sklepu
Topestetic.
Jestem ciekawa, czy mieliście już okazję stosować produkty marki
Shy Deer, bo wiem, że sklep
Topestetic znacie już doskonale ;)
Jak wam mija czas? Dajcie znać co u Was słychać :)