środa, 29 stycznia 2020

CATERING DIETETYCZNY LIGHTBOX - DIETA, KTÓRA CI ODPOWIADA!

CATERING DIETETYCZNY LIGHTBOX - DIETA, KTÓRA CI ODPOWIADA!
   Cześć kochani! Przez ostatnie dwa tygodnie miałam możliwość korzystania z oferty firmy cateringowej, która specjalizuje się w cateringu dietetycznym. Mimo że jestem z tych, którzy bardzo lubią gotować to gdy nadarzyła się taka okazja, postanowiłam spróbować.


   Firma Lightbox ma w ofercie kilka podstawowych wariantów diety: Optimum, Slim i Sport, które są dostępne w wersji FLEX, co oznacza, że możemy sami wybierać sobie dania. Z dodatkowych wariantów mamy tez dietę wegańską, bezlaktozową itp. Każda z diet ma kilka opcji kaloryczności bo jak wiadomo dzienne zapotrzebowanie kaloryczne każdego człowieka może się różnić w zależności od płci oraz trybu życia. Jadłospis dla każdej diety (na cztery tygodnie wprzód) można sprawdzić na stronie więc widzimy co będzie serwowane.

OPTIMUM
   Jest inspirowana bardzo zdrową i smaczną kuchnią śródziemnomorską.  W zależności od naszego zapotrzebowania możemy wybrać 1800, 2000 i 2500kcal. Jest to zbilansowana dieta dla osób, które nie chcą (lub nie muszą) zrzucać kilogramów ani też nie budują masy czy formy. Jednym zdaniem jest to dieta odpowiednia dla kogoś, kto chce jeść zdrowo i regularnie ale nie ma czasu na gotowanie.

SLIM
   Jak sama nazwa wskazuje, stworzona jest dla osób, które chcą się pozbyć kilku nadprogramowych kilogramów. Dostępna jest w trzech wariantach kalorycznych: 1000, 1200 oraz 1500kcal. Jadłospis jest ułożony w taki sposób, by wspomagać chudnięcie bez uczucia głodu :P Niskokaloryczne składniki i bezpłatna opieka dietetyka zapewnia bezpieczne i skuteczne odchudzanie.

SPORT
   Jest przeznaczona dla osób bardzo aktywnych fizycznie. Wiadomo, że w sporcie dieta ma bardzo duże znaczenie a posiłki muszą dostarczać organizmowi odpowiedniej ilości (i jakości) składników by mięśnie podczas wysiłku miały odpowiedni zapas energii. Dieta Sport jest bogata w białko i możemy wybrać z trzech wartości kalorycznych : 2500, 3000 oraz 4000kcal

NO FISH
   Można powiedzieć, że jest to dieta Optimum ale bez ryb i owoców morza - no bo nie każdy to lubi ;) Do wyboru 1000, 1200, 1500, 2000 i 2500kcal więc jest to także dieta dla osób odchudzających się.

VEGE
   To ukłon w stronę osób, które nie jadają mięsa. Jest to dieta laktoowowegetariańska (czyli taka, w której dopuszcza się spożywanie niektórych produktów odzwierzęcych takich jak jaja, mleko czy miód) i także jest oparta na diecie śródziemnomorskiej tu możemy wybrać spośród pięciu wartośli kalorycznych: 1000, 1200, 1500, 2000 i 2500kcal.

VEGE + FISH
   Jest to dieta Vege urozmaicona o bogate w składniki odżywcze ryby i owoce morza. Wartości kaloryczne takie same czyli 1000, 1200, 1500, 2000 i 2500kcal.

LACTOSE FREE
   To oczywiście propozycja dla osób, które nie trawią laktozy. Jest to specjalistyczna dieta, w której znajdziemy nabiał bez laktozy od sprawdzonych dostawców. Wybór kaloryczności jest szeroki z myślą o osobach, które się odchudzają: 1000, 1200, 1500, 2000 i 2500kcal.

   Ze wszystkich tych opcji wybrałam Diete Optimum 2000 bo nie mam problemu z nadprogramowymi kilogramami a i na siłownię mi ostatnio nie po drodze. Był to więc najbardziej optymalny wybór by utrzymać organizm w dobrej formie i dostarczyć mu wartościowych składników. Codziennie rano w okolicach godziny 6 rano pod moimi drzwiami czekał kartonik z pięcioma posiłkami na cały dzień. Dzięki temu miałam pewność, że posiłki były świeże i mogłam bez zbędnych ceregieli rozpocząć dzień pysznym i pożywnym śniadaniem. Co dodatkowo mnie zaskoczyło to to, że do trzech z pięciu posiłków była dołączona saszetka herbaty owocowej, zielonej lub miętowej. Dla mnie bomba, bo bardzo lubię takie herbaty a kawa mogłaby nie istnieć :P Czasem w kartoniku znalazł się też batonik "dobra kaloria" lub autorski batonik od Lightbox. To świetna alternatywa dla wszystkich tych słodkich batonów zerkających na nas z półek sklepowych.

   Dania były świeże i bardzo urozmaicone. Przez całe dwa tygodnie nie powtórzył się żaden posiłek, co bardzo mi się podobało. Były dania mięsne, rybne, naleśniki, omlety, sałatki, keksy, zupy, ciasta, pianki owocowe, jogurty i koktajle czy nawet burgery. Pisząc posta zajadam się roladką szpinakową z łososiem wędzonym i twarożkiem plus surówka ze świeżych warzyw z sosem musztardowym. Teoretycznie to miała być kolacja ale na obiad też może być :P Szczerze się przyznam, że rzadko się zdarzało, żebym zjadła posiłek w sugerowanej na opakowaniu porze i takim sposobem drugie śniadania jadałam na kolację, podwieczorki na drugie śniadanie itd :P  Nie było chyba dania, które byłoby niesmaczne. Wprawdzie do barszczu ukraińskiego dodałam troszkę pieprzu ale to tylko z powodu moich preferencji smakowych :P
   Każde pudełko jest opatrzone etykietą, na której znajdują się informację na temat posiłku: kaloryczność, wartość energetyczna oraz podział na poszczególne wartości odżywcze. Oprócz tego cały box jest zabezpieczony naklejkami więc nie ma opcji żeby ktoś się do niego dobrał zanim dotarł do moich rąk. Na naklejkach zazwyczaj znajdowały się zabawne opisy, informacje o tym jaki dziś mamy dzień czy życzenie na dobry humor. Bardzo to lubię i uważam, że to miłe więc od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech :)

   Jestem bardzo zadowolona z oferty firmy dlatego polecam ją i Wam :) Smaczne i zdrowe jedzenie bez zakupów, gotowania i zmywania prosto pod drzwi :)

   Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia poszczególnych posiłków z całego tygodnia (nie wszystkich :P) prosto z mojego instagrama więc wybaczcie jakość zdjęć :P zapraszam was do odwiedzenia mojego konta @sys.wys. Zdjęcia posiłków od Lightbox znajdziecie w wyróżnionej relacji #FOOD :)


Łosoś a'la wellington

Owsianka na mleku z pieczonymi jabłkami

Keks warzywny - tego się bałam ale było pyszne!

Omlet z warzywami


Mielone z boczniaka




Roladka szpinakowa z wędzonym łososiem



Omlet sernikowy - pycha!



Jogurt z granolą piernikową by Lightbox








Brownie z buraka z pianką malinową



Krem z jarmużu



środa, 15 stycznia 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART.3 - OH!TOMI OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART.3 - OH!TOMI OD TOPESTETIC
Cześć i czołem,
    jak mija wam styczeń? Mam nadzieję, że jest równie spokojny co mój :)


    Dziś pędzę do was z kolejną recenzją kosmetyczną na temat kosmetyków marki OH!TOMI ze sklepu TOPESTETIC :klik: Na tapecie mamy dwa produkty czyli peeling cukrowy oraz masło do ciała. Jeśli chodzi o skład to Marka OH!TOMI stawia na naturalne składniki i piękne nuty zapachowe, które będą wam towarzyszyć cały dzień (sprawdzone!). Kolorowe, metalowe opakowania z uroczymi rysunkami bardzo przypadły mi do gustu. Po zużyciu kosmetyku mogą zostać ponownie wykorzystane np do przechowywania drobiazgów. Pomyślałam nawet, że mogłabym spróbować zrobić w nich świeczkę DIY ;) W każdym razie, nie jest to kolejne plastikowe opakowanie, które po zużyciu kosmetyku trafia na śmietnik. ZERO WASTE i to mi się podoba :)



GRAPEFRUIT BODY SCRUB 

    Peeling grejpfrutowy na bazie cukru z olejkiem z pestek grejpfruta oraz pestek winogron, masłem shea oraz witaminami C i E. Kupicie go tutaj :klik:. Przeczytamy tam, że peeling ma poprawiać elastyczność skóry, zmiękczać ją i wygładzać. Pomaga walczyć z cellulitem i rozstępami. Intensywny zapach umila każdą chwilę spędzoną pod prysznicem. Nie poleca się stosować tego peelingu na twarz przez wzgląd na mocne złuszczanie. Poza tym nadaje się do każdego typu skóry


    Po otwarciu słoiczka od razu można poczuć cudowny, bardzo intensywny, cytrusowy zapach grejpfruta. Bardzo mi się spodobał bo dodaje energii z rana i nie czuję w nim ani grama sztuczności. Pomarańczowy kolor jest równie intensywny co zapach :) Dzięki sporym drobinkom cukru peeling bardzo dobrze złuszcza skórę i umożliwia wchłonięcie zawartych w składzie olejków :) Dzięki temu wychodząc spod prysznica nie musisz nakładać dodatkowego balsamu a zapach utrzymuje się przez cały dzień. Po regularnym stosowaniu skóra jest wyraźnie bardziej napięta i elastyczna. Peeling nie zostawia tłustej warstwy na ciele ale całkiem przyzwoicie nawilża. Moja skóra bardzo dobrze wchłonęła wszystkie nawilżacze i stała się odczuwalnie bardziej miękka i delikatna. Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku, ponieważ zimą mam duży problem z suchą skórą w na nogach. Polecam jeśli lubicie mocne zdzieraki o pięknych zapachach :)


SUNSHINE BODY BUTTER

    Masło do ciała pachnące jaśminem i zieloną herbatą. Masełko kupicie tutaj :klik: W składzie mamy masło shea oraz masło kakaowe, olej z awokado i masę witamin (A, B1, B2, C, D oraz E). Nadaje się do każdego typu skóry. Producent zapewnia, że po użyciu nasze ciało będzie pachniało niczym słoneczny dzień a skóra będzie jedwabiście miękka.


    Formuła masła jest dość zwarta i początkowo nie do końca przypadła mi do gustu. Lubię mieć długie paznokcie i kosmetyki w takiej formie są dla mnie problematyczne. Nigdy nie wiem jak się za nie zabrać a jak już wsadzę tam paluchy to zostaje mi to pod paznokciami. Czy tylko ja mam takie "problemy"? :P 
Jednak działanie samego kosmetyku rekompensuje mi tą nieporęczną formułę. Po nabraniu kosmetyku na dłoń pod wpływem ciepła rozpływa się on na ciele i jest bardzo łatwy w rozprowadzeniu. Pozostawia skórę intensywnie nawilżoną i pięknie pachnącą przez cały dzień. Bałam się, że na ciele zostanie tłusta i lepka warstwa ale na szczęście masło bardzo dobrze się wchłania. Po regularnym stosowaniu skóra jest wyraźnie odżywiona i przyjemnie miękka. Kiedy pierwszy raz zastosowałam to masło po porannym prysznicu to cały dzień się "wąchałam". Zapach jest bardzo przyjemny, dużo bardziej delikatny ale mimo to wyraźny. Delikatnie słodki ale jednocześnie rześki. Lubię takie połączenia zapachowe :)


    Kosmetyki OH!TOMI nie powodowały u mnie żadnych podrażnień czy odczynów alergicznych. Dzięki pięknym zapachom zabiegi pielęgnacyjne były dużo bardziej przyjemne. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo często w wyborze kosmetyków do ciała kieruję się "nosem" a jeśli zapach mi nie pasuje to oddaję kosmetyki mamie czy siostrze. Jednak te pastelowe słoiczki przytulam mocno do siebie bo mój nos je bardzo bardzo polubił :D 


    Oczywiście jak mogłabym nie wspomnieć o dodatkowej ekstra zawartości mojej paczki. Sklep TOPESTETIC.PL jak zawsze w ekspresowym tempie dostarczył mi paczkę naładowaną gratisami. wraz z kosmetykami OH!TOMI otrzymałam oczywiście gadżety czyli długopis, notes i smycz ale również mały, materiałowy, rozkoszny woreczek a w nim próbki kosmetyków do ciała :) Podoba mi się to, że są one dołączane tematycznie :) A woreczek (znowu ZERO WASTE <3) na pewno posłuży mi na wyjazdach by przechować wszystkie te małe próbki, które zawsze walały się po torbie :P 





To był mój pierwszy raz z tą marką i jestem ciekawa, kto z was miał już tę przyjemność? Jak wrażenia? A może dopiero się tej marce przyglądacie? Dajcie koniecznie znać! :) 


niedziela, 12 stycznia 2020

FOTOMODELING PART.5 - RUSAŁKA

FOTOMODELING PART.5 - RUSAŁKA
   Dawno nie było posta fotomodelkowego więc dziś przygotowałam właśnie taki :)

   Mimo, że bardzo lubię zimę (ale taką ze śniegiem i mrozem) to już nie mogę się doczekać wiosny, cieplejszych dni i lżejszych ubrań. Wiosną chcę zacząć działać na moim taraso-ogródku, gdzie chcę zrobić sobie miejsce do wypoczynku a także zasadzić zioła :)

   Zdjęcia z dzisiejszego posta powstały we wrześniu 2013 roku i są w bardzo słonecznym, ciepłym klimacie. Za to je lubię :) Fotografował Grzesiek Chełkowski i o ile mnie pamięć nie myli, to była nasza druga wspólna sesja. Umówiliśmy się bardzo wcześnie rano, by uchwycić poranną rosę i piękne, ciepłe światło. Jestem strasznym śpiochem ale wstawanie na sesję o tak bandyckich godzinach jak 4 rano nigdy nie były dla mnie problemem. Przygotowaniom do sesji zawsze towarzyszy taka ekscytacja, którą pamiętam z czasów podstawówki gdy nie mogłam się doczekać wycieczki szkolnej :P znacie to uczucie?

   Co ciekawe, miesiąc przed tą sesją skręciłam kostkę i nadal poruszałam się o kulach. Ziemia na polu była bardzo miękka i moje kule w niej grzęzły no i... Grzesiek musiał mnie po tym polu nosić z miejsca na miejsce. Śmiałam się nawet, bo w pewnym momencie mając torbę z aparatem i wszystkimi akcesoriami przerzucił mnie sobie przez ramię jak przysłowiowy worek xD

   Słońce mimo wczesnej godziny świeciło jak wściekłe i dużo zdjęć musiało powstać na "raz, dwa, trzy". Czyli ustawiałam się z zamknietymi oczami i otwierałam je gdy Grzesiek policzył do 3. To był jedyny sposób bym na zdjęciu miała otwarte oczy.

   Sesja miała być utrzymana w sielskim, delikatnym klimacie z odrobiną niewymuszonej, subtelnej nagości. Efekt, jaki osiągnęliśmy bardzo mi się podoba a zdjęcia przywołują na myśl ciepły leniwy poranek. Z polnych traw i innych roślin zaplotłam nawet wianek ;)

   W związku z tym, że na tej sesji powstały zdjęcia z tzw "nagością zakrytą" to chciałabym poruszyć ważną kwestię dotyczącą  takich właśnie sesji fotograficznych.

   Zawsze, zanim zgodzę się na udział w proponowanej mi sesji zdjęciowej omawiam wszystko dokładnie. Od wspomnianej daty i godziny przez makijaż, fryzurę i stylizację po zakres pozowania. To ważne, żeby wszystko dokładnie ustalić by nie było później nieprzyjemnych sytuacji czy rozczarowań z żadnej ze stron biorących udział w sesji.

   Pamiętajcie. Sesje, w których pojawia się nagość i model/modelka ma odsłonić nieco więcej ciała muszą odbywać się za jego/jej zgodą. Nie może być tak, że fotograf nagle mówi coś w stylu "ok... teraz ściągnij bluzkę". To nie do przyjęcia.

   Nie każdy czuje się ze swoim ciałem na tyle dobrze, by pozować do nagich czy częściowo nagich zdjęć i fotograf nie może tego wymuszać nawet jeśli płaci modelce za zdjęcia. Na szczęście nigdy nie trafiłam na takiego, ale są fotografowie (choć ja bym ich tak nie nazwała...), którzy wykorzystują w ten sposób naiwne i niedoświadczone modelki. Dlatego ważne jest, by wiedzieć kiedy i w jaki sposób powiedzieć "NIE". Nawet w czasie sesji.

   Każdy odpowiada za siebie i może pokazywać swoje ciało komu i w jaki sposób chce ale nikt nie może nikogo do tego zmuszać.

   W związku z tym, że to wizerunek modelki widnieje na zdjęciu może ona w każdym momencie wycofać zgodę na jego upublicznienie przez fotografa, o czym warto pamiętać.

   Wracając do samych zdjęć... poniżej znajdziecie zdjęcia, na których tej nagości nie widać. Ja osobiście uważam że nagość i akt w fotografii to nic złego i niewiele ma wspólnego z szeroko pojętą erotyką ale nie będę takich zdjęć udostępniać na blogu.




Moje ulubione <3



Chętnie poznam Wasze zdanie zarówno na temat zdjęć z dzisiejszego posta jak i fotografii aktu. Jest to dla was akceptowalne czy raczej uważacie to za pewnego rodzaju "wynaturzenie" czy dewiacja?

poniedziałek, 6 stycznia 2020

PODSUMOWANIE ROKU 2019 (DUŻO ZDJĘĆ! )

PODSUMOWANIE ROKU 2019 (DUŻO ZDJĘĆ! )

   Czas na podsumowanie minionego roku.
Musze przyznać, że 2019 był całkiem niezłym rokiem :) mam też nadzieję, że 2020 będzie równie dobry albo i lepszy :)

   Zdecydowanie więcej jest mnie na instagramie, na którego serdecznie was zapraszam :klik: .I na jego podstawie będzie to podsumowanie :)

No to zaczynamy!


Co się działo, co robiłam w 2019?
(kolejność zdarzeń zupełnie przypadkowa :D )

   Użerałam się z fake kontami na insta (a że jestem "internetowym detektywem" to szybko udało mi się zdemaskować oszustkę :P )


   Spędzałam dużo czasu z moim chrześniakiem, który ma już 1,5 roku <3 uwielbiam tego malucha






   Próbowałam wrócić na siłownie i biegać (nie udało się :D )



   Zrobiłam krok w stronę powrotu do modelingu - brałam udział w świetnym fotograficznym wydarzeniu jakim jest Spotkanie Przy Kawie.




   Razem z P często byliśmy w plenerze. Spacery, rowery, grill. Żałuję, że nie mieszkamy już tak blisko bulwaru Gdyńskiego. Chociaż teraz też nie narzekam, bo obecnie mieszkamy tylko 3km dalej a zaraz obok bloku mamy las :D

 






   P rozpoczął swoją przygodę z wyścigami motocyklowymi a ja wiernie mu towarzyszę. Ogarniam go kiedy się stresuje przed wyjazdem na tor, podaję kask, pomagam zdjąć kombinezon, robię zdjęcia itp itd.:D Przy okazji nauczyłam się jeździć z przyczepką oraz wykręcać akumulator w motocyklu :D









   Byłam na ślubie i weselu kuzyna w górach, przy okazji byliśmy też całą rodziną w Zakopanem :)
Ps. jak podoba wam się moja sukienka upolowana w lumpeksie? :D






   Byłam na wieczorze panieńskim przyjaciółki z zespołu tanecznego. Jednak wspólna pasja może połączyć ludzi na wiele lat :) Było mnóstwo śmiechu, wspomnień i tańca :)





   Swoją drogą jej ślub i wesele także mamy zaliczone :)





   Lato było prawie idealne <3 przy okazji wyścigów mojego P ja miałam czas na opalanie :D




   Spotykałam się z przyjaciółmi




   Razem z siostrą wzięłyśmy Mamę na sesję zdjęciową z okazji Dnia Matki. Nie wyobrażacie sobie, jaka była na początku zła xD (uważa, że jest niefotogeniczna i strasznie nie lubi zdjęć :P ) Ale finalnie była bardzo zadowolona z takiej pamiątki :)


   Poszłam na studia! "na stare lata" zachciało mi się uczyć :P Jest ciężko ale daje radę :D


   Pożegnałam się z moim starym telefonem :D



   Ścięłam włosy na bardzo krótko (jak na mnie) i rozpoczęłam walkę o przywrócenie skrętu moim loczkom po stosowaniu kuracji izotretynoiną.



   Kupiłam masę świetnych ciuchów w moim ulubionym lumpeksie :D


Moi rodzice odwiedzili nas w Gdyni :) były spacery, dobre jedzenie i air show na bulwarze :)



   Przeprowadzka! to było dopiero przedsięwzięcie :P i w nowym mieszkaniu zakwitły mi storczyki <3


   Zepsuł mi się samochód na trasie między Elblągiem a Gdynią xD



   Grałam w paintball i zarobiłam wielkiego siniaka :P


   Straciłam moją psią przyjaciółkę :(

Byłam na makijażowej metamorfozie u cudownej Emilii Różyckiej <3


   Święta Święta i po Świętach (jak pisałam... sukienka i ciepłe bambosze xD )



   Jadłam urodzinową Pizze :D Całe urodziny spędziłam w łóżku w stylu "netfix and chill" <3



w 2019 założyłam bloga :D 

Zdjęcia nie są powalającej jakości, bo robione telefonem i zazwyczaj mocno spontanicznie ;)

Kochani, życzę Wam dużo uśmiechu i radości w Nowym roku! Żebyście spełnili wszystkie swoje plany i postanowienia i żebyście byli szczęśliwi :)


Copyright © in progress , Blogger