sobota, 12 października 2019

FOTOMODELING PART 3 - Tancerka

FOTOMODELING PART 3 - Tancerka
fot. Marcin Mielnik
    Cześć! Na wstępie jestem wam wszystkim winna przeprosiny, ponieważ ostatnio strasznie zaniedbałam całą blogosferę. Niby w poprzednim poście pisałam, że jesień to długie wieczory pod kocem i mnóstwo czasu. Guzik prawda. W tym roku jesień nie daje mi odpocząć. Moja koleżanka z pracy Jola tłumaczy to numerologią i astrologią i tym, że we wrześniu zaczął się nowy rok astrologiczny (mam nadzieję, że nic nie pokręciłam :P ), który nie jest równoznaczny z tym kalendarzowym. I jak mam być z Wami szczera to mam wrażenie, że to prawda i we wrześniu zaczęła się u mnie jakaś rewolucja. Ale o moich życiowych zmianach opowiem Wam jak już się dokonają, bo nie chcę cieszyć się na zapas ;)

    W związku z tym, że mam deficyt czasu znowu podeprę się moim zdjęciowym archiwum i wrócę do tematu fotomodelingu :) Ale obiecuję, że już niedługo pojawią się tu także posty kosmetyczne!


    Sesja, którą Wam dziś pokaże powstała w styczniu 2013 roku czyli nadal jesteśmy na etapie pierwszych kroków. W związku z tym, że od dziecka tańczyłam, postanowiliśmy wykorzystać to podczas zdjęć. Do zdjęć wybrałam kobaltową sukienkę, którą uszyła moja babcia a czerwień wstążek stanowiła piękny kontrast. Makijaż wykonałam sama... dziś uważam, że sam pomysł na makijaż oraz jego wykonanie pozostawiają wiele do życzenia. Ot, błędy początkującej modelki.



    Sesja była o tyle nietypowa, że uczestniczył w niej nie jeden fotograf a aż trzech. Oprócz Marcina zdjęcia robili również Grzesiek i Andrzej (dziś niestety trudno mi zidentyfikować, kto jest autorem poszczególnych zdjęć)


   Możecie mi wierzyć lub nie, ale pozowanie wcale nie jest takie łatwe. Trzeba kontrolować wiele rzeczy jednocześnie: mimikę, ułożenie ciała (całego!), emocje (np. żeby się nie roześmiać kiedy fotograf gada głupoty :P) a podczas zdjęć przy niższej temperaturze trzeba też opanować drżenie ciała. A jeśli zmiksujemy to wszystko z tańcem to dla modelki jest to spore wyzwanie ;) Ale myślę, że jak na początkującą modelkę nie wypadłam aż tak źle :P



   Mimo, że mam kilka zastrzeżeń do tej sesji i mojego do niej przygotowania to jestem dziś na tyle świadoma siebie, że nie boję się pokazać wam tych zdjęć. Osobiście uważam, że makijaż był przekombinowany i zupełnie nie pasował do niczego (o tym, że widać w nim mój ówczesny brak makijażowych umiejętności nawet nie wspomnę :P )
fot. Andrzej Zalewski







 No a jeśli chodzi o wspomnianą kontrolę mimiki to przedstawia się to tak... xD






 Ciekawa jestem waszego zdania na temat tej sesji ;) Dajcie znać w komentarzu.

Copyright © in progress , Blogger