piątek, 17 kwietnia 2020

MAKIJAŻOWE RECENZJE PART 1 - HUDA BEAUTY NUDE OBSESSIONS - LIGHT

MAKIJAŻOWE RECENZJE PART 1 - HUDA BEAUTY NUDE OBSESSIONS - LIGHT
Cześć wszystkim w piątek ;)
    Normalnie cieszyłabym się, że już weekend ale w obecnych okolicznościach jest mi to wszystko jedno. I tak będę siedzieć w domu a jedyny spacer, który mogę sobie urządzić to ten po moim ogródeczku ;) Maliny rosną, kwiaty kwitną, wiosna w pełni. Dziś jednak nie mam dla was "ogrodniczych aktualności" a recenzję paletki cieni, z którą od jakiegoś czasu się poznaję.

HUDA BEAUTY NUDE OBSESSIONS - LIGHT


    Jestem amatorką ale za to wielką miłośniczką makijażu. Choć robię to obecnie dość rzadko, to bardzo lubię się malować i dlatego też lubię gromadzić palety cieni do powiek. Jak tylko ukazała się paleta THE NEW NUDE to stała się ona moim marzeniem. Jestem jednak dość oszczędna i póki co nie chcę wydawać takiej sumy na paletę cieni. Nie jestem profesjonalistką więc palety u mnie nie zużywają się zbyt szybko a kupować ją tylko po to, by spełnić zachciankę? No nie. To nie ja. (oczywiście... jako rasowa Grażyna biznesu, kupię ją pewnie na kolejnej poświątecznej promce :D ) 

Ale wróćmy do bohatera dzisiejszego wpisu...

   Paleta Nude Obsessions w wersji Light to jedna z trzech mini paletek NUDE od Huda Beauty. Zawiera 9 cieni w odcieniach brzoskwini i fioletu. 5 matowych i 4 metaliczne. Zamknięte są one w solidnym, plastikowym pudełku z zatrzaskiem. Nie ma opcji, żeby paleta sama otworzyła się w kosmetyczce. Pudełko jest wyposażone w bardzo fajne lusterko, które bardzo ułatwia wykonywanie makijażu. Cała paleta jest bardzo zgrabna i świetnie nadaje się na wyjazd. Z powodzeniem wykonamy nią lekki makijaż dzienny a wykorzystując jeden z metalicznych cieni plus eyeliner możemy wyczarować piękny makijaż wieczorowy



    Nie jestem najlepsza w robieniu swatchy więc musicie mi wybaczyć :P Z czasem na pewno się tego nauczę ;) Najjaśniejszy cień niestety jest ledwo widoczny na mojej jasnej skórze, ale mam nadzieję że mimo wszystko coś tam dojrzycie ;)
    Formuła cieni matowych jest bardzo przyjemna, kremowa i dzięki temu nie osypują się nadmiernie jak np cienie od Sleek. Mimo, że nie używam bazy, a cienie aplikuję na korektor, w ciągu dnia cienie nie migrują i nie rolują się w zagięciu powieki. Pigmentacja jest na tyle wyważona, że nawet początkującej osobie praca z tymi cieniami nie sprawi kłopotu. Cienie świetnie się blendują, ładnie się łączą ze sobą i dobrze się nimi buduje głębię. Znajdziemy tu cienie zarówno w ciepłych jak i zimnych barwach. Jedynym neutralnym cieniem jest jasny beż. Ciepłe odcienie to delikatna brzoskwinia i ciemny brąz. Zimnymi odcieniami są jasny i nieco ciemniejszy, przybrudzony róż.

Cienie matowe od najjaśniejszego

    Cienie metaliczne są bardzo nasycone drobinkami i pięknie opalizują. Najlepiej aplikować je palcem lub płaskim pędzlem na bazę czy klej, gdyż przy aplikacji puchatym pędzlem możecie być pewni, że świecące drobinki będą na całej twarzy. Możemy wybrać z czterech pięknie mieniących się cieni: delikatna lawenda, lekki brąz, miedź i róż ze złotymi drobinkami. 

Cienie metaliczne

    Bardzo lubię tę paletkę lecz jeszcze nie do końca umiem wykorzystać jej potencjał. Świetnie nadaje się do wykonania makijażu dziennego lub takiego w stylu "makeup no makeup" Ja jednak nie umiem wpleść w swój makijaż tych zimnych odcieni różu i lawendy, ale na pewno z czasem coś wykombinuję. Momentami żałuję, że nie zdecydowałam się na wersję Medium lub Rich ale z drugiej strony... przynajmniej mam świetny pretekst by sprawić sobie te dwie pozostałe :D


    Poniżej zamieszczam fotkę mojego dzisiejszego makijażu wykonanego w całości tą paletką. To mój klasyk, w którym czuję się najlepiej. Do wykonania tego makijażu wykorzystałam najjaśniejszy beż w wewnętrznym kąciku, załamanie powieki to ciemny brąz rozblendowany z delikatną brzoskwinią. Na środek powieki palcem nałożyłam najjaśniejszy z metalicznych cieni czyli róż ze złotem. Dodałam oczywiście eyeliner, bez którego nie wyobrażam sobie mojego makijażu, usta muśnięte jedynie pomadką ochronną. Zdjęcie z daleka, ponieważ nie opanowałam jeszcze robienia zdjęć z bliska moim telefonem no i...wybaczcie fryzurę - luźny koczek to ostatnio moje ulubione upięcie ;) Jak wam się podoba?






Jestem ciekawa, czy używaliście już jakiejś palety od Hudej i macie jakieś odczucia na ich temat. 
Dajcie koniecznie znać no i życzę spokojnego weekendu :)




czwartek, 9 kwietnia 2020

DOMOWE SPA - KAMIENNY MASAŻER DO TWARZY

DOMOWE SPA - KAMIENNY MASAŻER DO TWARZY
    Jestem pewna, że większość z Was widziała już ten gadżet na wielu blogach czy instagramie. Jakiś czas temu szturmem zdobył on serca wielu kobiet, mimo że nie jest wynalazkiem naszych czasów
    Kamienny roller do masażu twarzy to nie tylko piękny ale też bardzo przydatny gadżet. W dobie ciągłych poszukiwań przepisu na piękną skórę warto cofnąć się daleko daleko w przeszłość i wypróbować sposoby znane kobietom od wieków. Kamienne wałki, czy to z jadeitu, kwarcu czy innych kamieni szlachetnych, są znane i stosowane w Chinach od wieków.



CO DAJE MASAŻ KAMIENNYM WAŁKIEM?

    Kamienne wałki w zależności od rozmiaru mogą być stosowane do masażu różnych obszarów twarzy. Dostępne na rynku rollery są wyposażone w dwa wałki o różnych rozmiarach. Duży nadaje się do masażu policzków, czoła i szyi a mały świetnie się sprawdzi w okolicach oczu, ust i nosa. Jest jednak kilka niezależnych od rozmiaru korzyści, jakie niesie za sobą regularne używanie takiego rollera:
  • poprawa elastyczności i ukrwienia skóry,
  • redukcja cieni i obrzęków w okół oczu,
  • ukojenie skóry i rozluźnienie mięśni twarzy,
  • łagodzenie podrażnień i zwężenie porów,
  • poprawa owalu twarzy i spłycenie drobnych zmarszczek,
  • delikatny lifting,
  • drenaż limfatyczny,




JAK WYKONAĆ MASAŻ TWARZY WAŁKIEM?

    W internecie znajdziecie mnóstwo tutoriali na ten temat i z każdego możecie wybrać technikę, która wam odpowiada. Jedno jest jednak pewne. Masaż wykonujemy zawsze od środka twarzy kierując ruchy do zewnątrz. W przypadku masażu szyi możemy go wykonać na dwa sposoby. Od obojczyków w górę jeśli zależy nam na liftingu lub od żuchwy w dół w celu ułatwienia odpływu limfy.
    Warto jest przed zastosowaniem wałka wykonać masaż twarzy palcami a w tym czasie umieścić roller w lodówce. Kamień, z którego jest on wykonany świetnie trzyma chłód i przenosi go na skórę obkurczając naczynka krwionośne
    Także siła, z jaką wykonujemy masaż jest nie bez znaczenia. Wiadomo, że "głaskanie" się wałkiem po twarzy może być przyjemne, ale nie ma co się spodziewać po tym spektakularnych efektów. Jeśli byłyście kiedyś na masażu u specjalisty to wiecie, że bywa bolesny.

MASAŻ PRZED NAŁOŻENIEM KOSMETYKU CZY PO?

    Mnogość kosmetyków pozwala na bardzo zróżnicowane zastosowanie wałka zarówno podczas porannej jak i wieczornej pielęgnacji. Masaż możemy wykonywać na toniku, kremie, serum, masce czy nawet maseczce w płachcie
    Ja bardzo lubię małym wałeczkiem wmasowywać serum czy krem pod oczy w czasie porannej pielęgnacji, ponieważ po przebudzeniu często mam opuchnięte powieki. Następnie dużym wałkiem rozmasowuję całą twarz i szyję, na które nałożyłam wcześniej krem. Chłodny kamień świetnie pobudza skórę. W wieczornej pielęgnacji lubię masować twarz po nałożeniu na nią maseczki. 
    Należy pamiętać, że po każdym użyciu trzeba umyć i osuszyć roller. Nawet jeśli masujecie nim suchą, oczyszczoną skórę, to wydziela ona sebum, które przenosi się na wałek.





REZULTATY?

Jest to oczywiście kwestia indywidualna i uzależniona od regularności lub jej braku ;) Według mnie jest to gadżet nie tylko estetyczny i dekoracyjny. Po kilku tygodniach regularnego stosowania zauważyłam poprawę kondycji mojej skóry i zwężenie porów. Masaż na nałożonej wcześniej masce (np. tej Resibo, o której pisałam tutaj). Póki co nie zależy mi na efekcie liftingu więc skupiam się bardziej na pielęgnacji skóry. Roller bardzo skutecznie pomaga mi ją pielęgnować i utrzymywać w dobrej kondycji więc jestem z niego bardzo zadowolona

Macie i stosujecie takie rollery? lubicie takie gadżety? 


Na koniec mam dla was jeszcze kilka zdjęć z mojego ogródka :) Wczoraj pogoda była przepiękna i zrobiłam kilka zdjęć :) Wiosna w pełni!


jedna z wielu stokrotek rosnących na moim trawniku

tutaj moje maliny! już widać małe gałązki <3



Piękne szafirki. Uwielbiam te kwiaty :)


Trzmielina


Jeśli znacie się na roślinach to dajcie znać co to :P
a tu żółty fiołek, który kwitnie już od miesiąca :)
No i moje kapcie przywiezione z Zakopanego :D


czwartek, 2 kwietnia 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 8 - PHYTO OD TOPESTETIC.PL

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 8 - PHYTO OD TOPESTETIC.PL
    Hej Wam wszystkim!
Cieszę się, że pod poprzednim postem mogłam choć trochę dowiedzieć się, co u Was słychać :) Lubię, gdy Wasze komentarze nawiązują do tekstu i możemy wejść we wspólną interakcję ;)
Tak jak pisałam ostatnio, wkopałam maliny i mięte w ogródku i codziennie sprawdzam "czy może już coś wzeszło?" :D A mój P się ze mnie śmieje, że siedzę i grzebię w ziemi jak jakaś kura :D
Mam nadzieję, że mimo ostatnich śniegów i lekkich przymrozków coś z tego wyrośnie ;)

    Dziś mam dla Was recenzję ciekawego produktu, jakim jest eliksir marki PHYTO, który otrzymałam w ostatniej paczce ze sklepu TOPESTETIC :klik:

PHYTO PARIS :klik:

    Kosmetyki tej marki składają się głownie z wyciągów roślinnych i stanowią one minimum 90% ich składu. Marka cechuje się głębokim szacunkiem do przyrody, dlatego jedynie w składzie kilku z kosmetyków Phyto znajdziemy wosk pszczeli, miód czy jaja.
Jak szacunek do przyrody to również polityka proekologiczna. Kartoniki wyprodukowane są z półproduktów z drewna pochodzącego ze zrównoważonych źródeł. W miejsce jednego ściętego drzewka sadzone jest nowe. Produkcja kosmetyków jest kontrolowana przez toksykologów i innych specjalistów, którzy dbają o skuteczność, bezpieczeństwo oraz eliminowanie potencjalnych skutków ubocznych w kosmetykach.

PHYTOPOLLEINE :klik:

    To odżywczy eliksir przeznaczony do stosowania na skórę głowy. Nadaje się do każdego typu włosów a jedyne przeciwwskazania to ciąża i okres karmienia piersią oraz dzień farbowania włosów i dzień po. Skład jest prosty: olej z kiełków kukurydzy i olejki eteryczne z rozmarynu, szałwii, cyprysu, kajeputa i cytryny. Eliksir ma odświeżać i tonizować skórę głowy, pobudzać krążenie i cebulki włosów a także regulować pracę gruczołów. Produkt powinno się nakładać na skórę głowy raz, dwa razy tygodniu. Po nałożeniu należy wmasować i pozostawić na 20 minut, po czym zmyć szamponem. Dla lepszego efektu można pozostawić na całą noc.


    Testowanie kosmetyku zajęło mi kilka tygodni, ponieważ moje włosy nie mają tendencji do przetłuszczania się i dlatego myję je raz w tygodniu (maksymalnie dwa razy - w razie potrzeby). Nie chciałam opisywać działania tego produktu po jednym użyciu bo uważam, że taka recenzja nie jest rzetelna.
    Nakładanie eliksiru jest bardzo proste dzięki aplikatorowi, w który wyposażona jest buteleczka a konsystencja jest standardowa jak na tego typu produkt. Eliksir ma bardzo silny, ziołowy zapach i mimo szczerych chęci, nie dałabym rady zostawić go na głowie całą noc :P Na szczęście zapach łatwo się zmywa szamponem czy odżywką. Po kilku tygodniach mogę stwierdzić, że eliksir bardzo dobrze spełnia swoje zadania. Skóra głowy jest czysta, odświeżona a włosy są jakby odbite od nasady. Strasznie nie lubię mieć "przyklapniętych" włosów więc ten efekt bardzo mi odpowiada. Podoba mi się też to, że włosy są wygładzone ale utrzymują skręt. Pojawiło się także trochę baby hair ;)

    Produkt na pewno spodoba się osobom, które mają problem z przetłuszczającą się skórą głowy. Mimo, że mnie ten problem nie dotyczy to i tak zauważyłam lekkie przesunięcie w czasie przetłuszczenia. W związku z tym, że mocno wkręcam się w naturalną pielęgnację włosów, równowagę PEH i metody mycia włosów kręconych taka wcierka to produkt, którego brakowało w mojej pielęgnacji.

Cieszę się, że mogę Wam polecić kolejny kosmetyk świetnej marki. Dzięki dermokonsultacjom jestem pewna, że kosmetyk jest odpowiednio dobrany do potrzeb moich włosów a próbki pozwolą mi zaspokoić swoją ciekawość na temat innym produktów tej marki.


Widziałam kilka recenzji produktów do włosów tej marki na waszych blogach więc dajcie koniecznie znać, jakie produkty warto przetestować. 
Copyright © in progress , Blogger