środa, 19 maja 2021

FOTOMODELING PART 11 - MARTA RENUSZ

FOTOMODELING PART 11 - MARTA RENUSZ
Witaj wiosno! jak dobrze, że jesteś <3
    Tak, jak mi się marzyło, wskoczyłam już w trampki i nawet udało mi się założyć sukienkę :D Choć teraz w Trójmieście jest dość deszczowo, to dla mnie najważniejsze jest to, że jest w miarę ciepło i nie muszę już nosić grubej kurtki :P Dorobiłam się też pierwszej w tym sezonie opalenizny... z weekendu na torze motocyklowym wróciłam ze spalonym nosem i czołem :P No bo jakoś tak przyjemnie się drzemało w pełnym słońcu :P

A dziś dawno nie widziany post fotograficzny. Tym razem pokażę Wam zdjęcia, które powstały w 2015 roku podczas współpracy z Martą Renusz :) 
 
    Marta wrzuciła post na grupę zrzeszającą trójmiejskich fotografów i modelki na fb, że szuka modelki, która ma do dyspozycji wannę :D Tak się złożyło, że w wynajmowanym wtedy mieszkaniu tę wannę miałam, więc bez większego namysłu zgłosiłam chęć zapozowania. Umówiłyśmy się na zdjęcia i Marta wpadła do mnie do Gdyni na fotki. O ile dobrze pamiętam Marta uczyła się wtedy w Trójmiejskiej Szkole Fotografii w Sopocie. 
 
    Zamysł był taki, żeby zabielić wodę mlekiem. I choć wydawało nam się wtedy, że tego mleka będzie trzeba wlać do wanny mnóstwo, to koniec końców byłyśmy zaskoczone bo wystarczył niecały kartonik na całą wannę ;) Śmiałam się potem, że mleka wystarczyło nawet do kawy po sesji :P 
 
    Makijaż do sesji wykonywałam sama. Mocne usta miały kontrastować z bielą mleka, tak samo jak czarny, koronkowy biustonosz typu bralette. 

To była pierwsza i niestety ostatnia współpraca z Martą, czego bardzo żałuję. Ale oczywiście niewykluczone, że kiedyś się jeszcze fotograficznie spotkamy  :)


Miłego oglądania zdjęć :)


 
 
 
 




Kolor czy czarno białe? :)

 
 
 
 

 
 
  
 
W powyższych trzech zdjęciach nie podoba mi się to, co stało się z włosami. Opierając głową o wannę i zsuwając się lekko do wody włosy przykleiły się do ścianek i niezbyt korzystnie to wygląda... jakbym miała guza na głowie xD ale do tej pory nikt szczególnie nie zwrócił na to uwagi, więc może tylko ja się tym przejmuję :P 




    Samą sesję uważam za całkiem udaną, lubię te kadry, bo lubię takie niestandardowe pomysły :)
Chciałabym w przyszłości powtórzyć tą sesję ale w kolorze i z kwiatami w wannie. Problemem jest to, że aktualnie nie mam wanny... ale coś się wykombinuje :P Co sądzicie o tym pomyśle? :D

Poprzedni post z tej serii: FOTOMODELING PART 10 - ROCKY RABBIT

czwartek, 6 maja 2021

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 21 - YASUMI OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 21 - YASUMI OD TOPESTETIC
    Nie wiem jak u Was ale w Trójmieście wiosna jeszcze nie do końca się zdecydowała. Raz słońce i ciepło a zaraz przymrozek lub deszcz. Mam już dosyć noszenia grubych swetrów i chętnie wskoczyłabym w lekką sukienkę i trampki. Mam jednak nadzieje, że już  niedługo będziemy mogli cieszyć się lepszą pogodą ;)

    Mamy z P ostatnio dość sporo na głowie, bo chcemy kupić własne mieszkanie (i zadłużyć się przy tym na najbliższe 30 lat :P) Szukanie mieszkania może i brzmi ekscytująco, no bo szukamy przecież swojego gniazdka, w którym z czasem założymy rodzinę. Ale to właśnie sprawia, że jest to niezwykle stresujące. Trzeba wybrać odpowiednia lokalizację, metraż w którym z łatwością zmieścimy się gdy już będzie nas więcej, rynek wtórny czy pierwotny, do remontu czy gotowe do zamieszkania. A to wszystko w określonej kwocie... uwierzcie mi... spędza mi to sen z powiek i dlatego tak rzadko ostatnio udzielam się na blogu i insta ... 

    No ale dość o problemach dorosłego życia :P Jak już sfinalizujemy temat to na pewno się Wam tym pochwalę ;)


Dziś kolejny post z recenzją kosmetyczną. Tym razem na tapetę wzięłam dwa produkty marki YASUMI pochodzące  ze sklepu TOPESTETIC. Życzę Wam milej lektury! 

YASUMI :klik:

    To w języku japońskim nic innego, jak relaks, odpoczynek i wakacje. Marka inspirowana jest kulturą Japonii i magią dalekowschodnich rytuałów pielęgnacyjnych. Do produkcji kosmetyków marki YASUMI wykorzystywane są wyłącznie najwyższej jakości składniki aktywne, a duży wybór produktów pozwala na dopasowanie ich do konkretnych  potrzeb skóry. YASUMI to nie tylko marka kosmetyków, ale także sieć instytutów kosmetycznych i SPA, w których realizowana jest idea holistycznej (całościowej, kompleksowej) pielęgnacji. Od twarzy, przez ciało, aż po samopoczucie i zmysły



KREM OD STOP DO GŁÓW :klik:

    Krem z linii ECO przeznaczony do kompleksowej pielęgnacji skóry ciała i twarzy. Nadaje się do każdego typu skóry niezależnie od wieku, a skierowany jest głównie do osób narażonych na smog i zanieczyszczenia związane z życiem w dużym mieście. Krem stosowany na dzień lub na noc ma chronić skórę, odżywiać ją i regenerować
    Zawarta w składzie seryna i prolina działają przeciwzapalnie, regenerująco a także aktywują produkcję kolagenu. Wyciąg z siemienia lnianego chroni skórę przed wysuszeniem, zmiękcza ją, łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Olej z lnu jest bogatym źródłem Omega 3, działa łagodząco i kojąco. Witamina E - czyli tokoferol- spowalnia procesy starzenia się skóry. 




    W moim odczuciu jest to lekki krem, który bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej, lepkiej warstwy. Przetestowałam go zarówno na skórze twarzy, jak i dłoni czy ciała. Poziom nawilżenia jest naprawdę dobry, biorąc pod uwagę leciutką konsystencję kremu. Świetnie sprawdził się w roli kremu na dzień, gdyż skóra się po nim nie świeci, jest gładka i satynowa w dotyku. Na noc stosuję go tylko w duecie z serum, gdyż solo jest według mnie zbyt lekki. Co ważne, krem przypadł do gustu mojemu P, który bardzo opornie i minimalistycznie podchodzi do pielęgnacji twarzy :P (Prawdę mówiąc cudem udało mi się go ostatnio namówić do stosowania kremu do twarzy, więc uważam to za wielki sukces xD ) Na całe szczęście krem znajduje się w słoiczku o pojemności aż 180ml, wiec wystarczy go dla nas obojga ;) Krem od stóp do głów świetnie sprawdzi się też jako balsam do ciała, ponieważ mega szybko się wchłania i już po chwili od aplikacji można śmiało zakładać ubranie. Pod tym względem jest to krem idealny
    Podsumowując - jako krem do twarzy jest przyzwoity. Cudów nie robi, ale na pewno spodoba się osobom lubiącym lekkie kremy. Za to jako krem do ciała jest naprawdę świetny. Bardzo się z nim polubiłam 




ONYX GLORY :klik:

    Delikatny peeling solny przeznaczony do każdego typu skóry, nawet tej wrażliwej i delikatnej. Dzięki niewielkim drobinkom soli złuszcza martwy naskórek, pobudza mikrokrążenie i może być stosowany na skórze dekoltu oraz biustu. Peeling solny Onyx Glory został wzbogacony o olej z pestek słonecznika, który wzmacnia i regeneruje barierę lipidową naskórka i reguluje wydzielanie sebum. Gliceryna wygładza, nawilża i przenikając przez naskórek pozwala składnikom aktywnym wnikać głębiej. Ekstrakt z zielonej herbaty i zawarta w nim kofeina poprawia jędrność skóry i pomaga zwalczać cellulit. Ułatwia także pozbywanie się toksyn z organizmu. Oliwa z oliwek, która jest naturalnym przeciwutleniaczem, zmiękcza skórę i zabezpiecza ją przed utratą wody regenerując płaszcz lipidowy. Tokoferol hamuje procesy starzenia się skóry i koi podrażnienia. 




    Onyx Glory to peeling, który z jednej strony bardzo lubię a z drugiej niekoniecznie. Zapach jest ładny, bardzo świeży, lekko cytrusowy i pozostaje na skórze delikatną woń przez cały dzień. Peeling jest bardzo delikatny dla skóry i choć ma sporo drobinek trzeba by się mocno  napracować, by podrażnić skórę. Zdecydowanie nie należy do mocnych zdzieraków. Dzięki temu naprawdę świetnie sprawdza się tam, gdzie skóra jest delikatna - na dekolcie i biuście. Co do konsystencji to jest to typowy tłuścioszek, który przez to nie rozsmarowuje się tak dobrze, jak bym tego oczekiwała. Pozostawia też na skórze tłusty film, co nie wszyscy lubią. Przy pierwszym użyciu strasznie mnie to irytowało i miałam wrażenie, że wszystko się do mnie klei. Jednak po jakimś czasie film się wchłonął a skóra stała się aksamitna. Każdy kolejny raz dużo lepiej znosiłam myśl o tłustej warstwie, gdy wiedziałam co mnie czeka po jej wchłonięciu ;) To też pierwszy peeling solny, który nie podrażniał mi skóry i nie powodował szczypania.



Jak widzicie, moje pierwsze spotkanie z marką YASUMI wypadło całkiem nieźle. Obydwa produkty sprawdziły się u mnie dobrze i na pewno przetestuję inne kosmetyki tej marki. W ofercie sklepu TOPESTETIC znajduje się szeroka gama kosmetyków tej marki a dzięki poradom kosmetologów na pewno wybiorę coś odpowiedniego dla mojej skóry. A w gratisie do zamówienia jak zawsze znalazły się próbki i gadżet. Tym razem szczotka do ciała, która na pewno mi się przyda :)



Jeżeli mieliście już okazję poznać markę Yasumi, to dajcie koniecznie znać które produkty warto wypróbować :) 




Copyright © in progress , Blogger