poniedziałek, 22 czerwca 2020

TO JUŻ ROK!

TO JUŻ ROK!


    Nie mogę uwierzyć, ze dokładnie za tydzień (29 czerwca) minie ROK od pierwszego posta na tym blogu! Decyzja o jego założeniu była bardzo spontaniczna ale zupełnie jej nie żałuję :) Cieszę się, że udało mi się nie stracić zapału, co u mnie niestety dość często się zdarza :P

    Swoją drogą nie spodziewałam się, że blogosfera tak tętni życiem i że znajdę tu tak wiele świetnych osób :)

MAŁE PODSUMOWANKO

    Przez ten rok uzbierało mi się 62 obserwujących :D Nie jest to zawrotna ilość, ale miło mi, że jesteście :)
    Napisałam 34 (razem z tym jest ich 35 ;) ) posty z czego znaczna większość to były posty kosmetyczne a także fotomodelingowe... Kilka kolejnych postów już czeka na swoją kolej. A pomyśleć, że trochę się bałam, że nie będę miała o czym pisać :P


    Post z największą liczbą wyświetleń i komentarzy: MAKIJAŻOWE RECENZJE - HUDA BEAUTY


    Nawiązałam też kilka (krótszych i dłuższych) współprac, dzięki czemu mogłam napisać o wielu ciekawych produktach. Dostałam się też na Meet Beauty Conference! Ale w związku z koronawirusem wydarzenie odbędzie się online :P Trochę szkoda, bo miałam nadzieję poznać kilkoro z Was :) Ale jak to mówią "co się odwlecze, to nie uciecze" :D

JAKIEŚ POSTANOWIONKA?

    Nie chcę zwalniać tempa, to pewne :) Mimo różnych sytuacji życiowych mam zamiar cały czas być tu obecna i aktywna :) Blogowanie daje mi sporo radości, stało się moim hobby i odskocznią od wielu spraw :)

    Na pewno nadal będą się tu pojawiać posty kosmetyczne, bo ten temat bardzo mnie interesuje :) Nie chcę też rezygnować z cyklu o fotomodelingu, bo lubię wracać do tych zdjęć. Dodatkowo daje mi to dużą motywację do angażowania się w nowe fotograficzne projekty :) Będę dążyć do tego, by pojawiało się tu więcej postów makijażowych. Jednak na pewno nie będą się tu pojawiały posty stylizacyjne. Nie będę udawać "blogerki modowej", bo zwyczajnie nią nie jestem :P Nie podążam za moda tylko wybieram z obowiązujących trendów to, co mi pasuje i w czym czuję się dobrze.

    Ale! bardzo prawdopodobne jest to, że będę co jakiś czas wrzucać posty z moimi perełkami z lumpeksów ;) Co wy na to? :D


KONKRET, CZYLI PLANY NA KOLEJNY ROK

Główne założenia, dotyczące bloga są dwa... albo trzy :
  • Szkolenie makijażowe! - moje marzenie od lat! Żeby w końcu usystematyzować moje makijażowe umiejętności i trochę je podszlifować :)
  • Nowy aparat fotograficzny! - stary wyzionął ducha :P
  • Szkolenie z podstaw fotografii u mojej Ani <3


Trzymajcie kciuki, by udało mi się te plany zrealizować choć w części :D


Kochani! Dziękuję Wam, że jesteście, odwiedzacie i komentujecie. Chętnie dowiem się, jakie posty na moim blogu lubicie najbardziej. A może jest tu coś, czego nie lubicie?


Dajcie mi koniecznie znać!


BUZIAKI! 😘😘


Na koniec moja ukochana Gdynia czerwcowym popołudniem <3

niedziela, 14 czerwca 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 12 - VITA LIBERATA OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 12 - VITA LIBERATA OD TOPESTETIC
    Jesteście #teamopalanko czy #teamsamoopalacz? Wolicie długimi godzinami wygrzewać się w słońcu czy raczej wybieracie szybką opaleniznę przy pomocy samoopalacza?

    Ja zdecydowanie uwielbiam się opalać, choć wolę to robić w ruchu niż leżąc na kocu. Zwyczajnie mnie to nudzi :P Lubię, gdy latem moja skóra nabiera koloru ale nie wysiedzę na kocu więcej niż 15 minut. No i te białe paski od bikini... Rodzice co roku się ze mnie śmieją, że mieszkam nad morzem a jestem blada. Plażę mam pod nosem ale no jakoś się nie składa, żeby się na niej wylegiwać ;) A na solarium nigdy nie byłam, to nie moja bajka.

Dlatego dziś mam dla Was recenzję naprawdę świetnego produktu samoopalającego z oferty sklepu Topestetic :klik:. Zapraszam do czytania :) 





VITA LIBERATA :klik:

    To irlandzka firma produkująca naturalne kosmetyki samoopalające. I chociaż brzmi to nieco absurdalnie, to tak właśnie jest. Marka ta w swoich produktach stosuje naturalne i organiczne składniki. Delikatne formuły kosmetyków mają nie tylko opalać skórę, ale także ją pielęgnować. Nie znajdziecie tu parabenów, alkoholi czy innych szkodliwych substancji, gdyż marka jest pionierem jeśli chodzi o samoopalacze pozbawione toksyn. Dzięki autorskim technologiom ADVOGANIC możliwe jest uzyskanie pięknej opalenizny z wykorzystaniem organicznych substancji. Warto wspomnieć, że marka Vita Liberata nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach.




JAK SPRAWIĆ, BY OPALENIZNA WYGLĄDAŁA DOBRZE?

    Jest kilka rzeczy, o których należy pamiętać podczas aplikacji kosmetyków samoopalających. Jestem pewna, że osoby stosujące samoopalacze regularnie nie mają z tym problemów, jednak początkującym te rady mogą się przydać.
    Coś, co pomoże nam uzyskać ładną i równomierną opaleniznę jest odpowiednie przygotowanie skóry. Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić przed aplikacją samoopalacza to peeling. Należy jednak pamiętać, by nie był to peeling z substancjami natłuszczającymi, ponieważ na tłustej skórze produkt nie będzie działał. Zamiast peelingu możemy wyszczotkować ciało specjalną szczotką z naturalnego włosia.
    Kolejnym ważnym elementem jest odpowiednia ilość produktu. Nie należy z tym przesadzać, bo zaaplikowanie zbyt dużej ilości kosmetyku jest gwarancją smug i zacieków. Lepiej zaaplikować mniej kosmetyku i kolejnego dnia dołożyć kolejną warstwę niż ukrywać się potem pod długim rękawem :P
    By uniknąć nierównomiernej opalenizny a także uchronić dłonie przed nienaturalnym zabarwieniem warto zaopatrzyć się w specjalną rękawicę. Możecie ją kupić na stronie sklepu TOPESTETIC w zestawie lub osobno :klik:. Materiał, z którego jest zrobiona pozwala na dokładne rozprowadzenie kosmetyku po całym ciele bez obaw o smugi i dodatkowo chroni dłonie.
    Jednocześnie nie możemy zapominać o grzbietach stóp i dłoni, które w przeciwieństwie do ich spodów, opalają się tak samo jak reszta ciała. Jeśli używacie rękawicy to wystarczy, że przetrzecie nią grzbiety dłoni i stóp zaraz po aplikacji na inne części ciała bez dokładania produktu.
    Przez około 6-8 godzin po nałożeniu kosmetyku skóra nie powinna mieć kontaktu z wodą. Opalenizna musi się rozwijać więc zmycie kosmetyku przed upływem 6 godzin może znacząco wpłynąć na efekt końcowy. Wiele osób nakłada samoopalacz na noc i zmywa go rano, ponieważ samoopalacze Vita Liberata nie brudzą ubrań ani pościeli.
    Kolejną ważną rzeczą jest, by nie pomijać twarzy! Wszystkie samoopalacze tej marki można aplikować również na twarz. Jeśli boicie się mocnego efektu, możecie zmieszać samoopalacz z kremem nawilżającym na dzień lub na noc.





INVISI - WODNA PIANKA SAMOOPALAJĄCA :klik:


    To wodna pianka, która dzięki zastosowanej technologii Fresh Dry szybko się wchłania i wysycha. Dzięki temu już po kilkunastu minutach możemy założyć ubranie bez obawy przed ich zabrudzeniem. Pianka jest przezroczysta, bezwonna i pozbawiona substancji wywołujących specyficzny zapach często wyczuwany po aplikacji samoopalaczy. Produkt w 90% składa się z substancji organicznych. Znajdziemy tu aloes, ekstrakt z korzenia lukrecji, ekstrakt z liści malin, wyciąg z soku granatu, wyciągi z liści miłorzębu japońskiego i z liści ogórka a także wyciągi z oczaru wirginijskiego, papai, melona, kwas hialuronowy i hydrolizowany jedwab.




    Przyznam szczerze, że to moje pierwsze spotkanie z tego typu kosmetykiem, dlatego byłam go bardzo ciekawa. Pierwszy raz zastosowałam go od razu po otrzymaniu paczki. Niestety pierwsza aplikacja nie poszła mi zbyt dobrze :P Szczotkuję ciało regularnie, więc po porannym prysznicu nałożyłam kosmetyk na całe ciało. Ale chyba miałam jakieś zaćmienie bo użyłam nie tej strony rękawicy co trzeba xD BRAWO JA! Zrobiłam sobie lekkie smugi, gdzieniegdzie pojawiły się ciemniejsze plamy. Wyobraźcie sobie jak bardzo się z siebie śmiałam wysyłając siostrze zdjęcia mojej "idealnej opalenizny" :P Ale pomyślałam "ok! to dobry pretekst, żeby sprawdzić jak ta opalenizna będzie się zachowywać i schodzić". I wiecie co? Obietnice producentów, że opalenizna schodzi równomiernie i w miarę naturalnie zostały spełnione! W czasie około tygodnia opalenizna zaczęła blaknąć aż w końcu sama nie wiem kiedy zniknęła. Oczywiście plamy, które sobie zrobiłam schodziły najdłużej xD.
    Druga aplikacja poszła mi znacznie lepiej, bo użyłam właściwej strony rękawicy, czyli tej "gąbkowej" :D




    Kosmetyk bardzo dobrze się rozprowadza ale nie ma się co ociągać bo dość szybko wysycha. Skóra nie jest lepka ale nie jest też ściągnięta. Nie czułam pieczenia ani nie pojawiły się u mnie żadne podrażnienia. Po około 6-8 godzinach ciało nabiera koloru i wtedy należy zmyć kosmetyk. Przyznam, że gdy kosmetyk jest na skórze to delikatnie czuć ten zapach specyficzny dla samoopalaczy. Jednak znika on po zmyciu pianki. Podoba mi się to, że efekt można budować i nakładając kosmetyk codziennie można uzyskać naprawdę świetny efekt. Opalenizna nie jest nienaturalnie pomarańczowa, tylko lekko brązowa. Wiem, że kosmetyk bardzo mi się przyda jesienią i zimą, by przedłużyć nieco efekt opalenizny. Produkt nie brudzi ubrań ani pościeli, co bardzo mi się podoba :) mogę iść spać i rano obudzić się pięknie opalona :D Od siebie dodam tylko, że warto mieć kogoś, kto wysmaruje wam plecy ;)


    Uznaję więc pierwszy raz z samoopalaczem za bardzo udany (pomimo małych przygód na samym początku:P ) czy wrócę kiedyś do niego? myślę, że tak! Z czystym sumieniem polecam Wam tę piankę.


    Wszystkie produkty tej marki znajdziecie w ofercie sklepu Topestetic, gdzie oprócz darmowej i ekspresowej wysyłki możecie liczyć na próbki i gadżety. W razie wątpliwości, dermokonsultanci na pewno odpowiedzą na wszystkie pytania.


No i na koniec małe porównanie bez edycji kolorów, filtrów czy presetów ;)


...przed 

...i po dwukrotnej aplikacji 



Osobiście jestem zadowolona z uzyskanego efektu :D 




No to jak to z Wami? Opalanie czy samoopalacz? a może jedno i drugie? ;) Jakie inne kosmetyki samoopalające moglibyście polecić?

czwartek, 4 czerwca 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 11 - BE THE SKY GIRL OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 11 - BE THE SKY GIRL OD TOPESTETIC
    Nie mogę uwierzyć, że już czerwiec... Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, by czas tak szybko uciekał. Mam nadzieję, że w drugim półroczu czas trochę zwolni . Na szczęście wszystkie obostrzenia się trochę luzują. Byłam nawet ostatnio ze znajomą na kawie i zgodnie stwierdziłyśmy, że ten rok jest do zresetowania.

    Ja dziś mam dla Was post o kolejnym kosmetyku ze sklepu TOPESTETIC :klikTo kosmetyk, który idealnie nadaje się na nadchodzącą porę roku, czyli lato! <3
Najpierw jednak kilka słów o...

PROMIENIOWANIU I OCHRONIE PRZECIWSŁONECZNEJ 

    Ten temat wraca jak bumerang co roku, gdy zbliża się lato. Niestety nadal część z nas nie bierze pod uwagę tego, że ochronę przeciwsłoneczną powinniśmy stosować przez cały rok. Oczywiście, latem promieniowanie jest najsilniejsze ale to nie znaczy, że zimą nie powinniśmy się nim przejmować. Nie od dziś wiadomo, że skóra poddana nadmiernej ekspozycji bez ochrony szybciej się starzeje. Staje się sucha, bardziej wiotka i szybciej pojawiają się na niej zmarszczki. A tego przecież nie chcemy ;) 
    Promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez słońce możemy podzielić na trzy rodzaje pod względem długości fali: UV-A, UV-B i UV-C, gdzie UV-A ma najdłuższą a UV-C najkrótszą falę. Co złego promieniowanie może zrobić naszej skórze? UV-A uszkadza włókna kolagenowe, co powoduje fotostarzenie się skóry, UV-B powoduje rumień (zaczerwienienia), odczyn alergiczny a także nowotwory złośliwe skóryUV-C ma najmniejszy wpływ na nasz organizm, ponieważ niemal całkowicie pochłaniane jest przez warstwę ozonową. 
    Jaki krem więc wybrać? Na pewno taki, który będzie chronił naszą skórę zarówno przed promieniowaniem UV-A jak i  UV-B. Jeśli chodzi o filtry, to możemy wybierać między mineralnymi a chemicznymi.
    Filtry mineralne (fizyczne) to substancje, które pozostając na skórze odbijają promieniowanie. Są odpowiednie dla skóry wrażliwej, alergików, kobiet w ciąży i dzieci a także dla osób z łuszczycą czy AZS. Niestety mogą bielić skórę.
    Filtry chemiczne nie odbijają a pochłaniają promieniowanie i zamieniają energię słoneczną w cieplną. Mimo lżejszej konsystencji i braku efektu bielenia skóry filtry chemiczne mogą podrażniać skórę. Kremy z takim filtrem należy także zaaplikować na około 30 minut przed wyjściem na słońce.

 

BE THE SKY GIRL :klik:

    To kolejna polska marka, która stawia na naturalne składniki, ekstrakty i oleje. Nie znajdziecie tu parabenów, silikonów, SLES itp. Wszystkie kosmetyki są wegańskie i żaden z nich nie był testowany na zwierzętach, co potwierdza certyfikat VIVA. Kosmetyki są więc nie tylko naturalne i wegańskie ale także delikatne i bezpieczne dla skóry. No i do tego dobrze pachną. Czy można chcieć więcej?
Szata graficzna wszystkich kosmetyków jest spójna i bardzo estetyczna. Białe opakowania opatrzone czytelnym nadrukiem zawierają wszystkie niezbędne informacje o znajdującym się w środku kosmetyku. Muszę powiedzieć, że to naprawdę ładny design :) 



LADY SUNSHINE :klik:

    Delikatny krem do twarzy chroniący skórę przed promieniowaniami UVA UVB (SPF 25). Sprawdzi się do każdego typu skóry. Dzięki lekkiej formule nie zapycha ani nie obciąża skóry, nadaje się także pod makijaż. Opakowanie jest wyposażone w pompkę, która pozwala na wydobycie odpowiedniej ilości kosmetyku. Podczas ekspozycji na słońce krem należy aplikować co 1-2 godziny.       Wśród składników aktywnych znajdziemy tlenek cynku oraz dwutlenek tytanu, które pełnią funkcję fizycznego filtra UVTarczyca bajkalska wzmacnia włókna kolagenowe i elastynowe a także zawiera przeciwutleniacze. Tocoferol, czyli Witamina E, jest silnym antyoksydantem a także betainę, która zapobiega utracie wody, głęboko nawilża a także łagodzi podrażnienia.  W składzie znajdziemy wiele innych substancji takich jak np. gliceryna czy kwas cytrynowy. Na końcu składu umieszczony został alkohol oraz substancje zapachowe takie jak cytronellol i limonen.




    Krem jest naprawdę bardzo lekki. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest lejący. Bardzo łatwo się rozprowadza i choć początkowo mocno bieli, ten efekt po chwili zanika. Producent obiecuje, że kosmetyk szybko się wchłania i nie powoduje bielenia, jednak nie mogę się z tym tak do końca zgodzić. Mam oliwkowy typ cery i nałożenie tego kremu na twarz daje dość nieciekawy efekt. Skóra jest lekko blada i wchodzi w taki różowy, zimny odcień. Połączenie bladoróżowej skóry z moimi lekko brązowymi u cieniami wokół oczu powoduje, że wyglądam anemicznie i cała twarz odcina się od reszty ciała choć nie jestem jeszcze opalona. Co do wchłaniania nie mam zastrzeżeń. Na skórze zostaje leciutki, nietłusty film co zupełnie mi nie przeszkadza. 
    Mam z tym kremem jednak pewien problem, którego rozwiązania jeszcze nie udało mi się znaleźć. Mianowicie po około godzinie od aplikacji kremu odczuwam lekkie ściągnięcie w okolicach czoła i policzków. Wzięłam pod uwagę konieczność ponownej aplikacji, jednak to nie do końca zniwelowało uczucie ściągnięcia. Kolejny dzień, kolejne próby. Po obejrzeniu recenzji innych kremów zaaplikowałam dwie a nie jedną "pompkę" kremu. Opóźniło to wystąpienie ściągnięcia ale problem został nierozwiązany. Zaaplikowanie na serum czy inny krem niestety powodowało mocniejsze bielenie twarzy a krem nie chciał się wchłonąć.
    Ale krem ma też swoje plusy ;) Zapach jest bardzo przyjemny, świeży i egzotyczny. Bardzo mi się podoba. Zgodnie z obietnicą producenta krem całkiem nieźle radził sobie pod makijażem. Podkład się nie ważył, nie rolował ani nie zmieniał swojego położenia. Ja jednak na codzień nie nakładam na twarz podkładu, który mógłby mi pomóc zakryć bladość twarzy więc raczej będę szukała innego kremu z filtrem. 



    Sklep Topestetic każdorazowo do zamówień dorzuca przydatne próbki i gadżety. Tym razem w paczce znalazłam biały ręcznik do twarzy. Dla mnie to super przydatny prezent. Po wygranej walce z trądzikiem bardzo zmieniło się moje podejście do higieny twarzy i osobny ręcznik do twarzy jest obowiązkowy ;)  



To jak u Was jest z tymi kremami z filtrem? Cały rok czy jednak tylko lato? ;)  Ja się przyznam bez bicia, że zimą ochronę przeciw promieniowaniu UV traktowałam trochę po macoszemu :P
Jaki inny kosmetyk tej marki polecicie??
Copyright © in progress , Blogger