piątek, 29 maja 2020

PIELĘGNACJA WŁOSÓW PART 2 - MATRIX OD HAIRSTORE + KOD RABATOWY!

PIELĘGNACJA WŁOSÓW PART 2 - MATRIX OD HAIRSTORE + KOD RABATOWY!

    Ok!
    Przyszedł czas na kolejny post z serii dotyczącej pielęgnacji moich włosów. Dziś będzie o kosmetykach firmy MATRIX, które znajdziecie w szerokiej ofercie sklepu HAIRSTORE.PL :klik:. Zaglądaliście już?

Psst! czytajcie do końca, bo będzie też coś dla Was ;)


MATRIX TOTAL RESULTS CURL PLEASE

    Domyślam się, że duża część z Was zna firmę MATRIX. To marka oferująca profesjonalne fryzjerskie produkty do pielęgnacji i koloryzacji włosów. Osobiście poznałam ją kilka lat temu zupełnie przypadkiem ale bardzo dobrze się u mnie wtedy sprawdziły. Byłam bardzo ciekawa, czy po latach używanie tych kosmetyków przyniesie równie zadowalające efekty. Zielona linia CURL PLEASE jest przeznaczona do włosów kręconych i falowanych. Szata graficzna jest typowa dla większości produktów pielęgnacyjnych tej marki. Każda linia ma swój kolor i dzięki temu łatwo odróżnić je od innych. Poręczne opakowania z solidnym zatrzaskiem dobrze trzymają się mokrej dłoni podczas mycia. Zapach kosmetyków bardzo mi odpowiada. Jest bardzo świeży, mocny i lekko "męski". Jeśli użyjecie całej serii, zapach na pewno będzie lekko wyczuwalny na włosach przez kilka dni. 




    Seria Curl Please składa się z Szamponu, odżywki i lotionu, czyli stylizatora. Każdy z tych kosmetyków zawiera olejek jojoba i ma wpływać na wzmocnienie i definicję skrętu, odżywienie włosów i ograniczenie puszenia się. 
    Szampon :klik: niestety nie należy do najdelikatniejszych, ponieważ zawiera w składzie SLS. Nie powoduje jednak podrażnień, swędzenia czy łupieżu. Dobrze się pieni, świetnie oczyszcza włosy i co najważniejsze, nie plącze ich. Używanie tego szamponu nie wpłynęło negatywnie na moje włosy, ale nie używam go co mycie. 
    Odżywka :klik: to produkt o średnio gęstej konsystencji. Bardzo dobrze rozprowadza się na włosach, nie spływa, nie kapie i nie plącze włosów. Po spłukaniu włosy są gładkie, miękkie i przyjemne w dotyku. Zawsze czeszę włosy na mokro i bardzo często na odżywce, bo wtedy dużo łatwiej jest mi je rozczesać a dodatkowo mogę wczesać odżywkę dokładniej we włosy. 
    Lotion :klik: to kosmetyk do stylizacji włosów na mokro. Konsystencja jest lekka, bardziej kremowa ale nie tłusta. Produkt nie skleja włosów i ich nie obciąża. Jest to jeden z moich ulubionych form stylizowania włosów. Wystarczy je potem tylko wysuszyć i odgnieść ewentualne sucharki.




    Czy efekt zaspokoił moje oczekiwania? Tak. Choć nie jest to taki sam efekt, jaki uzyskiwałam stosując te kosmetyki kilka lat temu. Wtedy moje włosy miały dużo mocniejszy skręt i nie trzeba im było dużo by ten skręt się utrzymywał. Niestety w związku z kuracją przeciwtrądzikową przyjmowałam bardzo silne leki (znany pod nazwą np. IZOTEK - izotretynoina), które w znaczny sposób wpłynęły na cały mój organizm. Najbardziej niestety oberwało się włosom, które nawet już po dwóch latach od zakończenia kuracji nie wróciły do stanu sprzed kuracji. (kiedyś napiszę post o całej kuracji i jej skutkach ubocznych)
    Mimo to, jestem zadowolona z efektów. Już po jednym zastosowaniu tych kosmetyków włosy były lepiej zdefiniowane a skręt bardziej widoczny i sprężysty. Włosy dłużej utrzymują skręt, nie są obciążone czy przyklapnięte. Są lśniące i się nie puszą. Wróciła nadzieja na odzyskanie dawnego skrętu :) Wiem, że to będzie mój sposób na szybkie mycie z dobrym efektem i pomimo nie najlepszego składu będę wracać do tych kosmetyków ;)




Znacie te produkty? Jakie inne kosmetyki marki MATRIX stosowaliście? Macie włosy kręcone, proste czy falowane? Jak je pielęgnujecie?



Jeśli nie załapaliście się na ostatni kod rabatowy, to dziś mam dla Was kolejny :)
Kod na 10% zniżki na zakupy w sklepie Hairstore.pl. Kod jest ważny do 8.06.2020 włącznie i obejmuje wszystkie produkty. Nawet te przecenione! :) Wystarczy, że podczas akceptacji zamówienia wpiszecie kod:


BLOGSYS2



czwartek, 21 maja 2020

PIELĘGNACJA WŁOSÓW PART 1 - ANWEN OD HAIRSTORE

PIELĘGNACJA WŁOSÓW PART 1 - ANWEN OD HAIRSTORE
    Dzień dobry kochani!

    Jak wspominałam w ostatnim poście, przygotowuję dla was kilka postów na temat pielęgnacji włosów. No i dziś przyszedł czas na pierwszy z nich. 


PEELING SKÓRY GŁOWY

    Od kiedy zaczęłam zgłębiać tajniki świadomej pielęgnacji włosów dowiedziałam się wielu rzeczy, których nie byłam świadoma. Jedną z takich rzeczy jest to, jak istotny dla włosów jest peeling skóry głowy.
    Dlaczego jest tak ważny? A no dlatego, że to od skóry głowy wszystko się zaczyna i od skóry głowy w dużej mierze zależy ogólna kondycja naszych włosów a także ich gęstość. Peeling przede wszystkim ma za zadanie oczyścić skalp z wszelkich zanieczyszczeń, resztek kosmetyków, łoju oraz zrogowaciałego naskórka. 
    Co dobrego niesie za sobą regularne wykonywanie peelingu skóry głowy oprócz wspomnianego już oczyszczenia? 
  • poprawę ukrwienia skóry
  • uniesienie włosów u nasady
  • stymulację wzrostu i zapobieganie wypadania włosów
  • zapobieganie przetłuszczaniu się włosów
  • przeciwdziałanie łupieżowi
  • regulację pracy gruczołów łojowych i zapobieganie ich zapychania
  • dotlenienie i wzmocnienie cebulek włosów
  • poprawa ogólnej kondycji włosów
Czy jeszcze kogoś muszę przekonywać? ;)

MINT IT UP :klik:


    To odświeżający szampon marki Anwen z drobinkami pestek moreli. W składzie znajdziemy SLS, jednak w tym przypadku jest to pożądany składnik. Już mówię dlaczego. Nawet jeśli stosujecie naturalną, świadomą pielęgnację, metodę OMO lub CG, od czasu do czasu powinniście umyć włosy i głowę tzw "rypaczem" by oczyścić je ze wszystkich substancji, które mogły się osadzić, oblepić czy nadbudować na ich powierzchni. Właśnie dlatego ten detergent znajduje się w składzie szamponu. Oczywiście SLS nie jest jedyną substancją oczyszczającą. Oczyszczanie wspomaga zawarty w składzie enzym roślinny - bakteria Bacillus. Pomaga ona usunąć zrogowaciały naskórek i sprawia, że skóra lepiej będzie wchłaniać substancje aktywne z innych kosmetyków. Mamy tu także mocznik, który nawilża skórę a także pochodną lukrecji, która łagodzi skórę i zapobiega jej podrażnieniom działając przeciwzapalnie. Olejek z mięty, poza pięknym zapachem, działa stymulująco na porost włosów i poprawia krążenie. 


    Szampon dobrze się pieni i już po jednym użyciu odczuwalnie oczyszcza skórę głowy. Pięknie pachnie miętą, ale wyczuwam w tym zapachu coś w stylu świerku (kojarzycie zapach świeżo ściętej choinki? To jest właśnie ten aromat :P ) Skóra głowy po użyciu szamponu jest dobrze odświeżona a włosy fajnie odbite od nasady. Ten efekt uwielbiam, ponieważ nie lubię mieć "przyklapniętych" włosów. Drobinek pestek moreli jest dość mało i w sporej części wplątują się we włosy, ale na szczęście nie jest to jedyny składnik oczyszczający ;) Po użyciu odżywki (lub jak w moim przypadku, dwóch :P ) łatwo się wypłukują. Szampon nie podrażnia i nie powoduje swędzenia a olejek z mięty wywołał u mnie delikatne, przyjemne mrowienie. Nie stosuję go co mycie, raczej co drugie lub trzecie.

    Jestem z tego produktu bardzo zadowolona. Brakowało w mojej pielęgnacji oczyszczającego szamponu peelingującego więc ten szampon na stałe znajdzie miejsce w mojej pielęgnacji.  

HAIRSTORE.PL :klik:

    To sklep, w którym znajdziecie bardzo szeroki wachlarz produktów do włosów i nie tylko. W sklepie są dostępne także akcesoria fryzjerskie a także sprzęty do stylizacji włosów. Bogata oferta szamponów, masek, odżywek i stylizatorów opatrzona jest przystępnymi cenami. Liczne rabaty również zachęcają do zakupów. Zachęcam Was do zajrzenia na stronę. Osobiście znalazłam tam kilka kosmetyków, których długo szukałam. Takie moje "perełki" o których będzie następny post :) Nie mogłabym oczywiście zapomnieć o ekspresowej dostawie :)

Używaliście już tego szamponu? A może polecicie mi inne tego typu produkty? :) 

Znacie sklep Hairstore? :) 



UWAGA!!

Przy okazji tego postu mam dla Was kod rabatowy na zakupy w sklepie Hairstore.pl 
Kod jest ważny do 27.05.2020 włącznie i obejmuje wszystkie produkty. Nawet te przecenione! :)
Rabat wynosi 10%.Wystarczy, że podczas akceptacji zamówienia wpiszecie:

BLOGSYS

poniedziałek, 11 maja 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART10 - CLOCHEE OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART10 - CLOCHEE OD TOPESTETIC
    Kochani! Na wstępie chciałabym Wam wszystkim podziękować za gratulacje i życzenia :) Mały Staś jest zdrowy. Mama po cesarskim cięciu dochodzi do siebie. Tata szczęśliwy a Dziadkowie wniebowzięci. Jaś póki co zachwycony bratem i nawet zauważył, że ten ma uszy :D Niedługo wybieram się do domu rodzinnego i już nie mogę się doczekać spotkania z najmłodszym członkiem rodziny :)

    Maj jest dla mnie dość kiepskim miesiącem. Choć długo się opieraliśmy to niestety koronawirus odciska swoje piętno na perspektywie naszej dalszej pracy. Z niepokojem i niecierpliwością czekamy na rozwój wydarzeń i jest to dość stresujące. Do tego na naszym osiedlu rozpoczęły się prace związane z odnawianiem elewacji. Mimo zapewnień ze strony spółdzielni o zabezpieczeniu terenu prac muszę patrzeć jak panowie robotnicy dewastują mój ogródek i wszystko w koło... Moje maliny zostały zadeptane, nic z nich w tym roku nie będzie. Mięta i lawenda zostały zagniecione rusztowaniem. Zniszczeń w roślinach jest więcej ale nie mam siły o tym pisać.  Jestem wściekła i zrozpaczona.
    Udało mi się jednak nawiązać nową współpracę i będę przygotowywać dla was serię postów o pielęgnacji włosów. To jedna z niewielu kwestii, które pozwalają mi utrzymać pogodę ducha :) Mam nadzieję, że dla Was ten miesiąc jest trochę bardziej łaskawy ;)



    Dziś mam dla Was kolejną recenzję bardzo fajnych, naturalnych kosmetyków. Niezmiennie pochodzą one ze sklepu TOPESTETIC :klik: Zapraszam:)

CLOCHEE :klik:


    Clochee to polska marka, która stawia na naturalne, skuteczne, zdrowe i w 100% ekologiczne produkty łącząc naturę i tradycje z innowacjami. Dzięki możliwościom współczesnej technologii i nauki wyciągają z roślin, minerałów i innych surowców stosowanych przez nasze prababcie wszystko, co najcenniejsze dla naszej skóry. Oczywiście wszystko w zgodzie z naturą. Marka Clochee dba o to, by opakowania ich produktów w maksymalnym stopniu pochodziły z surowców wtórnych lub można było je poddać całkowitemu recyklingowi. Kosmetyki są w 100% wegańskie czyli nie zawierają substancji pochodzenia zwierzęcego ani nie są na zwierzętach testowane. Kosmetyki przechodzą długą drogę przed wprowadzeniem do sprzedaży a testy odbywają się tylko na ochotnikach pod pełną kontrolą dermatologów i alergologów.


DETOKSYKUJĄCA MASKA Z BIAŁĄ GLINKĄ :klik:

    Oczyszczająca maseczka z białą glinką jest odpowiednia dla każdego typu skóry. Ma odświeżać, nawilżać i odmładzać skórę. W składzie znajdziemy białą glinkę, która absorbuje nadmiar sebum i wpływa na poprawę kolorytu skóry a także wygładza i nawilża. Ekstrakt z melisy koi skórę, łagodzi podrażnienia i posiada właściwości regenerujące. Melisa działa przeciwzapalnie, pomaga regulować wydzielanie sebum a także chroni skórę przed promieniami słonecznymi. Ekstrakt z czarnej porzeczki zawiera witaminę C, flawonoidy i polifenole. Działają one przeciwzmarszczkowo, uelastyczniają i napinają skórę. Polifenole to silne antyoksydanty, które neutralizują działanie wolnych rodników. Witaminy z grupy B oraz sole mineralne oczyszczają, tonizują a do tego działają bakteriobójczo. 


    Maska ma biały kolor i bardzo gęstą konsystencję ale łatwo się rozprowadza. Saszetka zawiera dwie porcje produktu a jedna porcja wystarczy, by grubą warstwą pokryć twarz oraz szyję. Zapach jest bardzo neutralny, prawie niewyczuwalny. Zgodnie z zaleceniem należy ją stosować 2-3 razy w tygodniu, zostawić na skórze na 10-15 minut po czym zmyć letnią wodą. Nigdy wcześniej nie stosowałam maski z glinką więc byłam bardzo ciekawa efektów. Maseczka sama w sobie była bardzo przyjemna w stosowaniu. Nie tworzyła nieprzyjemnej skorupy ani się nie kruszyła. Skóra po jej zmyciu była bardzo dobrze odświeżona i nie czułam ściągnięcia. Odczuwalne było jednak napięcie, wygładzenie i nawilżenie skóry. Ten efekt bardzo mi się podobał. Skóra po maseczce bardzo dobrze wchłaniała kolejny kosmetyk pielęgnacyjny bez względu na jego formułę. Kosmetyk nie spowodował podrażnień ani nie zapchał mi skóry za to widocznie ją oczyścił i lekko rozjaśnił. Na pewno wrócę do tej maski w przyszłości, bo to naprawdę świetny kosmetyk. Polecam, jeśli jeszcze nie próbowałyście. Forma saszetki z dwiema porcjami jest bardzo poręczna, ponieważ nie pozwala wyschnąć drugiej porcji kosmetyku. Śmiało może czekać w szufladzie na kolejne spotkanie.

DROBNOZIARNISTY PEELING DO TWARZY :klik:

    Delikatny peeling nadaje się do każdego typu skóry. W bardzo delikatny ale skuteczny sposób oczyszcza skórę z martwego naskórka i zanieczyszczeń. Peeling ma przywracać skórze promienność, miękkość oraz wyrównać jej koloryt. Zawiera ekstrakt z bazylii, który walczy z wolnymi rodnikami i hamuje stany zapalne. Ekstrakt z lukrecji ma działanie przeciwzapalne i przeciwalergiczne. Redukuje powstawanie zaskórników i innych zmian skórnych, reguluje wydzielanie sebum i działa przeciwutleniająco. Dodatkowo rozjaśnia i ujednolica koloryt skóry.


    Peeling bardzo mnie zaskoczył. Delikatna, kremowa konsystencja sprawiła, że w pierwszej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno jest peeling. Drobinki są tak delikatne, że są wyczuwalne dopiero podczas rozsmarowywania kosmetyku na skórze. Podczas wykonywania masażu czuć jak wielką moc mają te maleństwa i jak dobrze potrafią oczyścić skórę. Peeling dogłębnie oczyszcza wszystkie obszary skóry od czoła, policzków, szyi a także świetnie radzi sobie z załamaniem przy nozdrzach, w których większe drobinki miałyby problem. Mogłabym ten peeling przyrównać do pasty z maleńkimi drobinkami najdelikatniejszego piasku. Czułam, że z mojej skóry zniknęły wszystkie zanieczyszczenia, suche skórki czy drobne niedoskonałości. Skóra po tym peelingu jest promienna, super gładka i napięta ale nie ściągnięta. Ten kosmetyk zdecydowanie zmienił moje podejście do peelingów. Zawsze myślałam, że im większe drobinki tym lepiej, że takie duże drobinki lepiej zdzierają wszystkie te zanieczyszczenia z mojej twarzy a tu proszę, taka niespodzianka. Uważam, że ten peeling zadziałał na moją skórę lepiej niż większość peelingów, które miałam, okazję stosować dotychczas i na pewno do niego wrócę. Kosmetyk nie spowodował podrażnień czy zaczerwienień a skóra była dobrze przygotowana na kolejny etap pielęgnacji. Trzeba tylko pamiętać, by obficie zmyć twarz letnią wodą, bo te niewidoczne drobinki lubią zostać na twarzy. Tak samo jak w przypadku maski, peeling jest zamknięty w saszetce z dwiema oddzielnymi porcjami a jedna porcja u mnie starczyła na dwa zastosowania. Podzieliłam się z P, bo od kiedy siedzimy w domu to staram się wprowadzać go w świat pielęgnacji skóry twarzy. Początkowo się opierał, ale gdy zauważył efekty to mu się spodobało :P Muszę mu tylko czasem przypominać, bo ma jeszcze problem z systematycznością ;)

ANTYOKSYDACYJNE SERUM Z WITAMINĄ C :klik:


    Serum nadaje się do każdego typu skóry, także tej wrażliwej i dojrzałej. Ma silne działanie antyoksydacyjne dzięki czemu hamuje procesy starzenia się skóry i opóźnia pojawienie się zmarszczek. Serum ma wygładzać skórę, poprawiać jej elastyczność a także wzmacniać naczynia krwionośne. Wszystko to dzięki naturalnym ekstraktom roślinnym. Róża pomarszczona jest źródłem witaminy C, która działa przeciwutleniająco, hamuje aktywność wolnych rodników i wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe. Zmniejsza także zaczerwienienia i wycisza skórę w przypadku jej nadreaktywności. Olej z pestek śliwki dzięki zawartości kwasu oleinowego, linolowego a także witaminy E doskonale wpływa na poprawę nawilżenia skóry i odbudowę naskórka. Serum jest hipoalergiczne, nie zawiera konserwantów a jego lekka formuła jest niekomedogenna.

 

    Bardzo lubię sera i uwielbiam kosmetyki bogate w witaminę C, dlatego w tym kosmetyku pokładałam wielkie nadzieje i oczekiwania. Zamknięte w przezroczystej butelce z grubego szkła serum ma lekko żółty, słomkowy kolor i prawie niewyczuwalny zapach. Konsystencja jest typowa choć nieco bardziej gęsta niż moje ostatnie serum. Szklana pipetka pozwala na dozowanie takiej ilości kosmetyku jakiej oczekujemy. Bardzo lubię ten sposób dozowania bo mogę nakładać kosmetyk zarówno na dłoń jak i bezpośrednio na skórę twarzy w takiej ilości, jaka mi odpowiada. Serum może być stosowane zarówno samodzielnie jak i z innymi kosmetykami. Stosowałam je na różne sposoby. Pod krem na dzień, pod krem na noc, zamiast kremu na dzień, zamiast kremu na noc. W każdej konfiguracji działało świetnie i nie obciążało skóry. Serum bardzo dobrze nadaje się jako podkład do wykonania masażu twarzy zarówno rollerem jak i dłońmi. Dobrze sprawdzało się też pod makijażem. Serum może zostawiać na skórze delikatny film jednak ja należę do osób, którym to zupełnie nie przeszkadza. Moje oczekiwania zostały zaspokojone, gdyż moja skóra po zastosowaniu serum jest otulona, nawilżona, delikatnie napięta. Zauważyłam też rozjaśnienie przebarwień, które pozostały mi po trądziku, więc to kolejny plus. Choć nie mam zbyt wielu zmarszczek (jedynie kilka mimicznych) to zauważyłam lekkie ich wypełnienie. Serum bardzo świetnie się wchłania, pod warunkiem, że nałożymy je w odpowiedniej ilości. Podczas aplikacji, pod wpływem ciepła dłoni i skóry można wyczuć delikatny zapach, który (możecie się śmiać :P ) przypomina mi zapach żelków miśków z Haribo :D Jest piękny! Jeśli lubicie tego typu kosmetyki, to bardzo wam polecam to serum. Działanie jest widoczne gołym okiem, jestem pewna, że będziecie zadowoleni :)


    Tym razem w paczce znalazłam również opaskę, która jest bardzo pomocna przy wszelkich zabiegach na twarz. Zawsze miałam problem z włosami klejącymi się do wszystkich maseczek czy wpadającymi pod wodę podczas zmywania kosmetyku. Jest bardzo miła w dotyku i ma wszyty rzep, dzięki któremu dostosujecie opaskę do obwodu swojej głowy :)
Sklep TOPESTETIC kolejny raz mnie nie zawiódł a kosmetyki okazały się strzałem w 10! Dlatego jeśli jeszcze Was tam nie było, to koniecznie zajrzyjcie :)

Dajcie znać, czy tak samo jak ja lubicie sera i kosmetyki z witaminą C. Chętnie poznam Wasze opinie o innych kosmetykach tej marki :)


sobota, 2 maja 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 9 - ZIELONE LABORATORIUM OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 9 - ZIELONE LABORATORIUM OD TOPESTETIC
    No i mamy MAJ i majówkę! Nie wiem jak to się stało i kiedy ten czas minął. Cała ta pandemia zaburza mi poczucie czasu. ALE! Nie marudzę, bo nie jestem typem marudy. Wiosna jest piękna, pogoda coraz lepsza i znowu można się wybrać na spacer do lasu lub na plażę ;) Da się żyć ;)

    Z ciekawostek pod tytułem "co u mnie słychać" to 30 kwietnia kolejny raz zostałam ciocią! Moja siostra urodziła drugiego synka i trochę żałuję, że w obecnej sytuacji nie mogę jej odwiedzić. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W końcu się zobaczymy i będę mogła osobiście poznać najmłodszego członka rodziny :)

    Dziś mam dla was post kosmetyczny o kolejnych produktach ze sklepu TOPESTETIC :klik: Serdecznie Was zapraszam do dalszej lektury :)

ZIELONE LABORATORIUM :klik:

    To polska marka produkująca ekologiczne, w pełni wegańskie kosmetyki. Produkty tej marki nie zawierają szkodliwych substancji takich jak; SLS, SLES, parabeny, PEG, silikony, sztuczne barwniki czy zapachy. Wszystkie kosmetyki tej marki bazują na naturalnych składnikach, które pozyskiwane są z poszanowaniem środowiska i nie są testowane na zwierzętach. Co więcej, ZIELONE LABORATORIUM wspiera organizacje i fundacje działające na rzecz zwierząt przekazując im część dochodów ze sprzedaży. Ode mnie duży szacunek za to :)

PEELING DO CIAŁA - ROZMARYN I PIETRUSZKA :klik:


    Naturalny, wegański peeling na bazie soli z dodatkiem rozmarynu i pietruszki delikatnie ale skutecznie oczyszcza skórę ciała z martwego naskórka i zanieczyszczeń. Nadaje się do każdego typu skóry, nawet tej najbardziej przesuszonej. Należy jednak pamiętać, by nie stosować peelingu na podrażnienia czy zacięcia po goleniu. Drobinki soli delikatnie masują skórę i pobudzają mikrokrążenie. Bogaty skład ma bardzo szerokie działanie. Sól kłodawska jest źródłem magnezu, potasu, cynku oraz żelaza. Oliwa z oliwek zawiera przeciwutleniacze (wit. A i E) i  świetnie nawilża. Olej słonecznikowy oprócz działania przeciwzapalnego wzmacnia też naturalną barierę ochronną skóry. Zawiera kwasy tłuszczowe, fosfolipidy i witaminę E. Dzięki temu przeciwdziała powstawaniu wolnych rodników i starzeniu się skóry. Rozmaryn łagodzi podrażnienia i działa odmładzająco. Wyciąg z pietruszki zawiera żelazo, magnez, wapń, sód i potas i świetnie radzi sobie z cellulitem. Olejek limetkowy wspomaga detoksykację a olejek lemongrasowy ma działanie odkażające, łagodzące, przeciwalergiczne i przeciwzapalne. 


    Peeling ma lekko zielonkawy kolor i bardzo silny, cytrynowo ziołowy zapach a jego konsystencja jest typowa. Wyczuwalne są drobinki soli oraz widoczne kawałki rozmarynu i pietruszki. W związku z tym, że nie przepadam za pietruszką zapach w pierwszej chwili nie przypadł mi do gustu. Peeling jest dość delikatny ale skuteczny. Można go stosować zarówno na suchą jak i na mokrą skórę. Pierwsze nasze spotkanie niestety było porażką. Przyzwyczajona do klasycznych peelingów cukrowych nabrałam sporą ilość kosmetyku na dłoń i zaczęłam masować skórę nóg. Duża zawartość olejów w składzie poskutkowała grubą, tłustą warstwą na mojej skórze, przez którą miałam problem ze zmyciem z niej resztek soli i ziół. Zapach drażnił mnie w nozdrza więc od razu chwyciłam za żel i zmyłam z siebie kosmetyk. Oczywiście nie poprzestałam na jednej próbie ;) Dałam mu kolejną szansę choć przez zapach stosowałam go tylko i wyłącznie na nogach. Nauczona doświadczeniem przy kolejnych próbach stosowałam już mniejsze ilości kosmetyku. Peeling bardzo dobrze złuszcza naskórek, nie podrażnia skóry za to pięknie ją wygładza. Przy zastosowaniu odpowiedniej ilości kosmetyku naprawdę bardzo fajnie i długotrwalenawilża
Jednak... kwestia zapachu była dla mnie nie do przejścia. Olejek limetkowy i lemongrasowy nadają mu świeżości, ale moja osobista awersja do pietruszki zrobiła swoje. Stosując peeling na ciepłe i mokre ciało ziołowy zapach stawał się bardziej intensywny co niestety odbierało mi przyjemność z pielęgnacji. 


BALSAM DO CIAŁA Z POMIDOREM I MARCHEWKĄ :klik:



    Lekki balsam do ciała dzięki ekstraktom z pomidora i marchwi wpływa na wyrównanie kolorytu skóry i działa na nią delikatnie brązująco. Aktywny skład pozwala utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia skóry. Masło shea nawilża i chroni skórę przed działaniem czynników zewnętrznych a dzięki witaminom A i E działa przeciwstarzeniowo. Masło kakaowe wzmacnia procesy odnowy naskórka i zwiększa odporność i elastyczność skóry zapobiegając rozstępom. Olej marchwiowy dzięki zawartości witamin A, B, C, D, E, H oraz K odpowiada za poprawę i wyrównanie kolorytu skóry. Pomidor spowalnia procesy starzenia i regeneruje naskórek. Erytruloza działa brązująco. Olejek grejpfrutowy dzięki zawartości witaminy C działa tonizująco. Olejek cynamonowy znany jest z właściwości antycellulitowych i ujędrniających. Olejek geraniowy łagodzi stany zapalne, podrażnienia, wspomaga regenerację i działa antyseptycznie. Tocoferol, czyli witamina E wzmacnia i odbudowuje naskórek a także poprawia gospodarkę wodną naskórka  i skóry właściwej co wpływa na jej głębokie nawilżenie.



    Zawsze miałam mieszane uczucia co do balsamów brązujących. Jako nastolatka próbowałam takich kosmetyków ale "opalenizna" zawsze wydawała mi się sztuczna, nierówna i wycierała się w ubrania a skóra brzydko pachniała. Ten balsam mnie jednak pozytywnie zaskoczył. Dzięki lekkiej konsystencji balsam jest bardzo wydajny i dobrze się rozprowadza. Kosmetyk dobrze się wchłania i naprawdę bardzo dobrze i długotrwale nawilża. Dodatkowo zostawia na skórze subtelnie błyszczącą poświatę. To zasługa delikatnych, złocistych drobinek. Są tak małe, że na próżno ich wypatrywać w słoiczku. Lekka opalenizna nie jest widoczna od razu i dzięki temu nie ma obawy, że efekt będzie sztuczny czy przesadzony. Oczywiście nie udało się uniknąć charakterystycznego dla samoopalaczy zapachu. Jest on jednak na tyle delikatny, że jestem w stanie go zaakceptować ;) Jedynym minusem według mnie jest to, że balsam pozostawia na skórze lekki film. Nie jest to lepka, tłusta warstwa a bardziej "tępa".  Skóra po jego użyciu nie jest aksamitna a ubranie na siebie obcisłych dżinsów nie należy do najprzyjemniejszych. Jednak... w czasach pandemii rzadko zakładam na siebie coś innego niż dresy, więc to tylko malutki minus ;) Ogólne wrażenie jest jednak bardzo na plus. Nie zdążyłam się jeszcze opalić słońcem więc opalenizna po kilku dniach była całkiem nieźle widoczna :) Niestety... dopiero po kilku dniach, gdy brązujące działanie balsamu było dobrze widoczne, pomyślałam, że mogłam zrobić dla Was porównanie skóry przed i po :P Wybaczcie



    Mimo, że o kosmetykach Zielonego Laboratorium wiele słyszałam to było to moje pierwsze spotkanie z tą marką. Nie powiem, że było to całkiem udane spotkanie, ze względu na zapach peelingu, jednak nie skreślam tej marki :) Mam nadzieję, że polecicie mi inne kosmetyki z Zielonego Laboratorium :)


    Sklep TOPESTETIC mimo trwającej pandemii dostarcza przesyłki ekspresowo i bez problemów. Niezmiennie w paczce znalazłam sporo próbek :) Sklep dba o klientów więc jeśli jeszcze nie robiliście tam zakupów to szczerze Was zachęcam. Jeśli macie jakieś wątpliwości to dermokonsultanci na pewno odpowiedzą na wszystkie pytania :)


No to powiedzcie... jak Wasza Majówka? :D Jakie plany? ;) dajcie znać jak sobie radzicie :)

Copyright © in progress , Blogger