sobota, 24 października 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 17 -SENSUM MARE OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 17 -SENSUM MARE OD TOPESTETIC

    Hej! Wybaczcie moją dość długą nieobecność. Dzieje się ostatnio  sporo różnych rzeczy zarówno w mojej sferze osobistej, służbowej jak i rodzinnej ale koniec końców zawsze wychodzi na plus ;) Mam dziś wolną sobotę, P pojechał na trening na swoich motorkach więc mam czas dla siebie :) Zaraz lecę nadrabiać zaległości na Waszych blogach, bo jestem pewna, że jest tam masa wartościowych artykułów do przeczytania :)


Ale zanim zniknę w czeluściach blogosfery mam dla Was post o nowych (dla mnie) kosmetykach polskiej marki SENSUM MARE :klik: ze sklepu TOPESTETIC :klik:. Miłego czytania! :)


SENSUM MARE - naturalne dermokosmetyki :klik:

    Jest to polska marka kosmetyków naturalnych, która składniki aktywne czerpie z bogactwa świata morskiego. Tworzenie swoich kosmetyków marka SENSUM MARE opiera na trzech filarach: BEZPIECZEŃSTWIE, WIEDZY i SILE. Dzięki temu możemy mieć pewność, że wszystkie produkty przeszły szczegółowe badania alergologiczne i dermatologiczne oraz są zarejestrowane w unijnej bazie CPNP (Cosmetics Product Notification Portal). Receptury powstały na bazie składników aktywnych pochodzących od czołowych europejskich producentów we współpracy z najlepszymi laboratoriami w Polsce. Pozwala to tworzyć skuteczne i innowacyjne produkty. Marka stawia na moc silnie skoncentrowanych składników, by każda kropla dermokosmetyku zawierała jak najwięcej drogocennych składników z mórz i oceanów. SENSUM MARE skupia się na sile kobiet i to dla nich tworzy kosmetyki o innowacyjnych recepturach., by niwelować oznaki starzenia i dogłębnie odżywić skórę twarzy. 



REWITALIZUJĄCY I PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM ALGORICH :klik:

    Krem na dzień i na noc przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry suchej i bardzo suchej, po brzegi naładowany składnikami aktywnymi. Podstawą jest woda z lodowca oraz wyciągi i ekstrakty z alg morskich, które mają właściwości odżywcze zmiękczające i kojące, a także stymulują odbudowę naskórka. Niskocząsteczkowy kwas hialuronowy dogłębnie nawilża skórę i odpowiada za efekt liftingu. Ekstrakt z pereł to bogactwo aminokwasów i białek, które skutecznie zapobiegają utracie wody. Wyciąg z nowozelandzkiej paproci działa liftingująco i zapewnia widoczne efekty w krótkim czasie. Zielony kawior wspomaga działanie przeciwzmarszczkowe dzięki zawartości β-glukanu. Arginina wzmacnia barierę lipidową, alantoina nawilża, koi i regeneruje, panthenol ma działanie przeciwzapalne i pomaga w regeneracji naskórka a olej monoi łagodzi, nawilża i wygładza skórę. Oprócz tego w składzie znajdziemy masło shea. olej kokosowy, mocznik i niacynamid




    Krem ma dość lekką konsystencję i bardzo przyjemny, świeży zapach. Lekko się rozprowadza i szybko się wchłania otulając skórę. Niemal natychmiast czuć, że skóra jest nawilżona ale bez tłustego filmu. Powłoczka, jaką krem zostawia na twarzy sprawia, że skóra jest miękka ale nie świeci się ani nie lepi. Choć nie mam skóry suchej, to moja buzia bardzo dobrze reaguje na ten krem. Nie wyświeca się, nie zapycha ani nie przetłuszcza. Krem bardzo dobrze sprawdził się na noc i na dzień, zarówno solo jak i w duecie z serum. Wystarczy niewielka ilość, by pokryć całą twarz i szyję.



REWITALIZUJĄCE I PRZECIWZMARSZCZKOWE SERUM ALGOLIGHT :klik:


    Produkt do codziennej pielęgnacji skóry tłustej i mieszanej. W składzie mamy aż 18 składników aktywnych i większa ich część pokrywa się z tym, co znajdziemy w kremie: woda z lodowca, wyciągi i ekstrakty z alg morskich, niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, ekstrakt z pereł, zielony kawior, arginina, niacynamid i mocznik. Serum o żelowej konsystencji ma zapewnić głębokie nawilżenie i redukcję zmarszczek.


    Jestem miłośniczką kosmetyków tego typu, dlatego byłam bardzo ciekawa tego produktu. Serum ma lekką, żelową formułę i delikatny zapach. Łatwo się rozprowadza i dość szybko się wchłania. Wystarczy niewielka kropla na całą twarz i szyję. Niestety serum pozostawia na skórze lepką warstwę i stosowane solo może dawać nieprzyjemne odczucia. Jednak (jak to ja) nie dałam za wygraną i sprawdziłam wszelkie możliwe konfiguracje i znalazłam taką, która najbardziej mi odpowiada i przynosi najlepsze rezultaty.
    Serum świetnie się sprawdza w duecie z kremem i stanowi turbo odżywcze połączenie idealne na noc. Mam wrażenie, że stosując te dwa kosmetyki razem moja skóra dostaje ogromną porcję składników aktywnych. Dzięki temu rano moja skóra jest odżywiona, gładka i rozświetlona. To połączenie nie sprawdziło na dzień, gdyż lepkość serum lekko się przebijała spod kremu. 
Ku mojemu zaskoczeniu, serum stosowane solo bardzo dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż. Dzięki serum podkład dobrze się trzyma, nie spływa ani nie roluje a i trwałość całego makijażu jest dużo lepsza. 
To jest powód, dla którego ZAWSZE daję kosmetykom drugą, trzecią a jak trzeba to i czwartą szansę ;)



    Kosmetyki SENSUM MARE z założenia są kosmetykami przeciwzmarszczkowymi, ale mimo moich prawie 30 lat nie mam tych zmarszczek za dużo. Wielokrotnie słyszę, że nie wyglądam na swój wiek a moja skóra bez makijażu wygląda młodo. Wychodzę jednak z założenia, że pielęgnację przeciwzmarszczkową warto wprowadzić jeszcze zanim zmarszczki na dobre rozgoszczą się na mojej twarzy. Zarówno krem, jak i serum marki SENSUM MARE już po 2 tygodniach stosowania dały widoczne efekty. Jestem posiadaczką jednej głębszej zmarszczki na czole, która jest wynikiem tego, że bardzo często unoszę brwi. Ku mojemu zaskoczeniu ta zmarszczka naprawdę stała się nieco mniej widoczna. Jestem ciekawa, co będzie dalej :)



    Cieszę się, że mogłam poznać markę SENSUM MARE i jej produkty, i choć z tej dwójki krem zdecydowanie bardziej polubiłam, to serum, mimo lepkiego filmu również oceniam bardzo dobrze. To, co jeszcze mi się spodobało, to opakowania. Eleganckie, szklane i minimalistyczne. Piękno tkwi w prostocie, za co u mnie wielki plus. Krem był dodatkowo zabezpieczony plastikowym wieczkiem, które uniemożliwia kontakt kremu z nakrętką. Serum wyposażone w pipetkę pozwala na wygodną aplikację odpowiedniej ilości kosmetyku. Oba produkty są bardzo wydajne, więc na pewno będą mi towarzyszyć przez długie miesiące.



    I od tak samo długich miesięcy jestem zadowolona ze sklepu TOPESTETIC, który każdorazowo zaskakuje ekspresową i darmową wysyłką, pakietem próbek i gadżetów. Sklep zdecydowanie idealny!



A jak Wy zapatrujecie się na pielęgnację przeciwzmarszczkową? Stosujecie, czy jeszcze nie? Mieliście już okazję poznać kosmetyki SENSUM MARE? 


środa, 7 października 2020

FOTOMODELING PART 8 - AMAZONIA - lipiec 2014

FOTOMODELING PART 8 - AMAZONIA - lipiec 2014
Czas na post zdjęciowy! I to taki, którego nie mogłam się doczekać :D Dziś pokażę Wam jedną z piękniejszych sesji, w których brałam udział <3



    Piotr Stankiewicz, to młody fotograf, którego obserwowałam na długo przed naszą sesją i szczerze MARZYŁAM, by stanąć przed jego obiektywem. Więc gdy tylko nadarzyła się okazja nie wahałam się ani chwili. Z tego co pamiętam (a minęło już "klika" lat :P ) Piotrek wrzucił na swoją stronę na fb ogłoszenie dotyczące sesji. "Modelka poszukiwana!". Swój komentarz z linkiem do portfolio zamieściłam z takim drżeniem serca, jakby to był najważniejszy w moim życiu egzamin :P No i stało się, zostałam wybrana i umówiliśmy się na zdjęcia. I nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo się cieszyłam! :D

    Cała koncepcja została wymyślona przez Piotrka i jego wizażystkę, Paulinę Hermańską. W sesji mieliśmy wykorzystać pióropusz wykonany przez Paulinę do jej pracy dyplomowej. Cała sesja miała się odbyć w takim indiańsko - amazońskim klimacie.

    Do Olsztyna, gdzie odbywała się sesja, pojechałam pociągiem. Od razu udałam się do domu Pauliny, która zajęła się makijażem i fryzurą. Zrobiłyśmy także pierwsze oględziny stroju. Paulina to przesympatyczna dziewczyna, świetnie nam się rozmawiało a tematy się nie kończyły. Makijaż był prosty, nie  przesadzony, by nie przytłumić całej stylizacji. Piotrek dołączył do nas pod koniec przygotowań by omówić szczegóły, zrobić ostateczne przymiarki i ruszyć w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na zdjęcia. Szukaliśmy trawiastych łąk i pagórków, które świetnie będą się komponować z ciepłym światłem zachodzącego słońca, gdyż zdjęcia mieliśmy robić późnym popołudniem.
    Zależało nam też na tym, by w okolicy kręciło się jak najmniej ludzi z uwagi na zakres zdjęć. Na znacznej ich części wystąpiłam topless lub zasłonięta jedynie naszyjnikiem z drewnianych koralików, więc dodatkowa publika nie była nam potrzebna. Tacy obserwatorzy to nic dobrego, nawet jeśli modelka jest ubrana. Jest to zawsze pewnego rodzaju rozpraszacz i istnieje ryzyko, że taki ktoś (celowo lub nie) znajdzie się w kadrze. Zdarzali się też tacy, co z ukrycia robili zdjęcia telefonami. Jaki w tym sens? Nie mam pojęcia :P (Ps. proszę, nigdy tego nie róbcie! xD)


Ok! Dosyć gadania, czas na zdjęcia :D










Zmiana kolorów? nie ma problemu ;) Photoshop może wszystko :D








i moje dwa ulubione zdjęcia <3


ta fotka przez długi czas była moją profilówką na wszystkich portalach



    Cała sesja przebiegła w bardzo przyjemnej atmosferze i wszyscy świetnie się dogadywaliśmy. Można powiedzieć, że rozumieliśmy się bez słów, co przy współpracach bardzo sobie cenię. Paulina cały czas nam asystowała trzymając moje ubrania i w razie potrzeby poprawiała pióropusz czy makijaż. Ostrzegała nas też, gdy ktoś się zbliżał ;) 

    Muszę Wam powiedzieć, że gdy patrzę na te zdjęcia wszystko wydaje się takie delikatne i lekkie. Tymczasem pióropusz był ciężki i cholernie niewygodny :P Spontaniczne ruchy nie były możliwe, bo skutkowałyby utratą włosów, do których pióropusz był misternie przytwierdzony wsuwkami. Pamiętacie z dzieciństwa zabawę w noszenie książki na głowie? Tak się właśnie czułam :P obracałam się powoli i całym ciałem a o samym pochyleniu głowy nie było mowy. Tak, czy inaczej opłaciło się! Uwielbiam takie wyzwania :D 




PRO TIP! Przed każdą sesją, a zwłaszcza topless czy akt, warto zrezygnować z biustonosza lub postawić na bieliznę bezszwową. Pozwoli to uniknąć śladów na ciele, które fotograf musiałby potem retuszować. To samo tyczy się wpijającej się bielizny pod obcisłym ubraniem. No nie wygląda to dobrze ;)


    Zdjęcia zrobione przez Piotra Stankiewicza należą do moich ulubionych i nigdy później nie miałam okazji brać udziału w sesji z taką stylizacją. Podczas tej sesji zdjęciowej wszystko świetnie się zgrało i dało niepowtarzalny efekt. Do dziś z wielkim sentymentem wracam do tych zdjęć. Tym bardziej, że Piotrek nie zajmuje się już fotografią, nad czym bardzo ubolewam.


Liczę na Wasze szczere opinie na temat tych zdjęć i dajcie znać, czy chcecie takie posty częściej ;)




Poprzedni post z tej serii:
FOTOMODELING PART 7 - ADELA PHOTO PATOLOGY 2014

wtorek, 29 września 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 16 -KOI OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 16 -KOI OD TOPESTETIC

    Wrzesień mija i jesień na dobre się już zadomowiła. Nie powiem, żebym szczególnie cieszyła się tym faktem, gdyż jest to dla mnie czas grubych, wielkich swetrów i permanentnie zimnych dłoni :P Kubek ciepłej herbaty jest nieodłącznym towarzyszem moich jesiennych dni. Ale o jesieni i o tym, za co ją lubię (a za co nie :P) już TU kiedyś pisałam, więc teraz szybciutko zmierzam do dzisiejszego tematu ;) A w dzisiejszym poście chciałabym przedstawić Wam dwa kosmetyki pewnej polskiej marki. Zapraszam do czytania ;) 


KOI - RICH COSMETICS :klik:


    KOI to polska, rodzinna marka kosmetyków naturalnych, stworzona przez Panią Renatę oraz jej córki. Misją marki jest tworzenie możliwie jak najwyższej jakości kosmetyków, które pomogą wszystkim kobietom dbać o kondycję skóry. Sama nazwa jest nieprzypadkowa i pochodzi od czasownika, który dokładnie opisuje to, jak kosmetyki tej marki mają działać na skórę. Mają ją KOIć :) Wysokie stężenia składników aktywnych gwarantują skuteczność a dzięki naturalnym składnikom kosmetyki są bezpieczne i delikatne dla skóry. Wszystkie kosmetyki zapakowane są w szklane słoiczki i buteleczki, co jest dowodem dbałości nie tylko o skórę ale także o środowisko. 


TONIK DO TWARZY :klik:

    Tonik sprawdzi się do wieczornej i porannej pielęgnacji każdej skóry. Najważniejszymi jego zadaniami są przywracanie skórze naturalnego pH, nawilżenie i odżywienie, łagodzenie podrażnień i oczyszczanie skóry. W składzie mamy wyciąg z kwiatu lotosu, który poprawia mikrokrążenie skóry, wzmacnia ją i odpręża a do tego wpływa na spowolnienie procesów starzenia. Algi wygładzają skórę i poprawiają jej sprężystość a wyciąg z bazylii działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie.  Poza tym możemy tu znaleźć wyciąg z kory cynamonowca i kwiatów róży damasceńskiej oraz ekstrakt z owoców wanilii, który działa przeciwutleniająco. 


    Pisząc o tym toniku nie mogłabym nie wspomnieć o jego pięknym, cynamonowo- waniliowym zapachu. Cudownie koi zmysły i idealnie pasuje do obecnej pory roku. Atomizer, w który wyposażona jest buteleczka rozpyla delikatną mgiełkę, co bardzo mi odpowiada. Już jakiś czas temu zupełnie zrezygnowała z wacików kosmetycznych i takie produkty aplikuję bezpośrednio na twarz wykluczając tym samym konieczność pocierania skóry. Tonik ma odrobinę lepką formułę, dlatego nie sprawdził się u mnie jako odświeżająca mgiełka. Świetnie sobie natomiast radzi jako podkład pod krem czy serum. Zdecydowanie czuć, że pomaga skórze jeszcze lepiej wchłaniać składniki aktywne zawarte w kremie. Produkt odczuwalnie wpływa na poziom nawilżenia skóry nie obciążając jej. Mgiełka nie wchłania się tak dobrze, jak hydrolaty, dlatego po spryskaniu twarzy lubię wmasować produkt w skórę. Krem nie ślizga się na lepkiej warstwie, jaką pozostawia tonik a sama warstwa po nałożeniu kremu nie jest już wyczuwalna. To naprawdę dobry kosmetyk z przyjemnym składem i pięknym zapachem. Jestem zdecydowanie na TAK :)


MSKA INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCA :klik:

    Całonocna maska w kremie na bazie naturalnych olei silnie nawilża i regeneruje skórę. Podstawowym składnikiem maski jest olej ze słodkich migdałów, który zawiera wiele cennych składników i ma działanie nawilżające. Poza tym w składzie znajdziemy chroniący przed utratą wody skwalan, wygładzający i regulujący wydzielanie sebum niacynamid oraz działającą przeciwzapalnie alantoinę. Maska może być stosowana do każdego typu skóry, także tej wrażliwej. Można nakładać ją na całą twarz lub tylko na wybrane lub mocno wysuszone strefy skóry twarzy. 


    Analizując skład tego kosmetyku nieco się rozczarowałam, gdyż nie jest to produkt wegański. W składzie znajdziemy wosk pszczeli, lanolinę, laktozę i proteiny mleka. Niestety... bo działa naprawdę świetnie. Choć nie byłam przekonana do masek całonocnych, postanowiłam dać jej szansę. No bo wiecie... zawsze miałam wrażenie, że wszystkie te składniki zamiast wniknąć w moją skórę, wnikną w poduszkę :P No ale już po pierwszym użyciu było niemałe zaskoczenie, i to na plus :) Maska ma konsystencję gęstego kremu i zaraz po nałożeniu wsiąka w skórę pozostawiają na niej matowy film. Czułam jakby moja skóra była otulona jedwabiem, była mięciutka i gładka. Co lepsze, została taka aż do rana :) Maska naprawdę świetnie nawilża i regeneruje skórę. Różnicę czuć już po pierwszej nocy. Stosowałam ją raz na 2-3 dni i nie zauważyłam żadnych podrażnień. Skóra nie była też po niej zapchana, nie pojawiły się żadne wypryski. Delikatny zapach umilał wieczorną pielęgnację i pomagał zasnąć. 


    To było moje pierwsze spotkanie z marką KOI i choć nie wszystkie ich kosmetyki są wegańskie, to jestem naprawdę usatysfakcjonowana. Kosmetyki spełniają obietnice producentów i działają na moją skórę bez zarzutów. Również sklep TOPESTETIC kolejny raz stanął na wysokości zadania i paczkę wraz z próbkami dostarczył w ekspresowym tempie. Obsługa i dbałość o klienta zawsze na wysokim poziomie :)





Kto z Was stosował już kosmetyki marki KOI? Jak wrażenia?
Chętnie poznam Wasze opinie! :)

piątek, 18 września 2020

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - BECLINIC

NOWOŚCI KOSMETYCZNE  - BECLINIC

Hej! Jakiś czas temu otrzymałam paczkę ambasadorską ze sklepu BeClinic i dziś chciałabym pokazać Wam zawartość tej paczki i krótko opowiedzieć o kosmetykach, które w niej znalazłam. 
Zapraszam do czytania :)




    BeClinic to sklep z naturalnymi kosmetykami (i nie tylko!) z najwyższej półki. Zakupy możecie zrobić zarówno w sklepie internetowym :klik: jak i stacjonarnie w sklepie w galerii Riviera w Gdyni. Sklep jest świetnie wyposażony w polskie i zagraniczne kosmetyki naturalne, akcesoria a także naturalne produkty dla zwierząt. 


Sklep niedawno obchodził swoje pierwsze urodziny i z tej okazji są dostępne różne promocje i rabaty, które warto sprawdzić :)




    W paczce znajdowały się miniatury naturalnych produktów polskich marek, które zabezpieczone zostały drzewnymi opiłkami. Bardzo lubię, gdy sklepy pakują zamówienia i paczki w ekologiczny sposób, bez plastiku. Ponadto w sklepie jest możliwość płatności do 30 dni po złożeniu zamówienia. Dzięki temu możemy zaszaleć na promocjach bez względu na to, że do wypłaty zostało jeszcze kilka dni :D


WODA MICELARNA - CLOCHEE :klik:




    Relaksujący płyn micelarny na bazie hydrolatów z kwiatów pomarańczy oraz róży damasceńskiej. Świetnie nadaje się do demakijażu i oczyszczenia twarzy, może być stosowany podczas porannej jak i wieczornej pielęgnacji. Stanowić będzie świetny podkład pod krem czy serum. Wykazuje działanie przeciwzapalne, wygładzające i odprężające a także wzmacnia naczynka krwionośne. Ma bardzo przyjemny zapach, który na pewno umili pielęgnację. 

    Świetnie radzi sobie z delikatnym makijażem, nie szczypie w oczy, nie zostawia lepkiej warstwy na skórze ani jej nie podrażnia. Choć nie specjalnie przepadam za płynami micelarnymi tak ten gagatek bardzo przypadł mi do gustu. 


GLOW UP! MASKA OD ALKEMIE :klik:




    Maska i peeling w jednym! Naładowana ekstraktami z superowoców (guarany, aceroli, żurawiny, itp) ma działanie energetyzujące i regenerujące skórę. Zawiera dużą dawkę rozpuszczalnej w olejach witaminy C, masło moringa, wosk z borówki a także olej arganowy, morelowy i babassu. Maska niweluje oznaki zmęczenia, stresu, odbudowuje warstwę hydrolipidową skóry i pobudza produkcję kolagenu. Świetnie sprawdzi się do skóry szarej i pozbawionej blasku.

    To bardzo ciekawy produkt o przyjemnym zapachu i interesującej formie. Maska ma bardzo kremową konsystencję, w której zatopione są drobinki nasion ryżu oraz zmielone płatki róży. Skóra po użyciu jest odświeżona i nawilżona. a drobinki delikatnie złuszczają martwy naskórek. Maska dobrze się rozprowadza, nie szczypie i nie zastyga, dzięki czemu łatwo jest ją zmyć. 





BALSAM DO CIAŁA D'ALCHEMY :klik



    Bogaty balsam do ciała na bazie hydrolatów z oczaru, werbeny i kwiatu pomarańczy, naładowany olejkami eterycznymi z cytrusów oraz ekstraktami z m.in. guarany, aceroli, żurawiny, rozmarynu. Formuła wzbogacona o oleje i masła roślinne nawilża i chroni skórę przed zanieczyszczeniami oraz promieniami UV. Balsam wspomaga proces regeneracji naskórka, odżywia skórę, nawilża i odmładza jednocześnie ją wzmacniając. 

    Balsam jest bardzo przyjemny w stosowaniu a skóra jest po nim bardzo aksamitna i otulona delikatnym (lecz nietłustym) filmem, który chroni przed utratą wilgoci. Niezwykle piękny zapach orzeźwia nutami cytrusów i długo utrzymuje się na skórze. Dzięki swojej lekkiej formule jest idealny na lato, bo gdy ciężkie balsamy oblepiają skórę, ten pięknie się wchłania nie pozostawia tłustej ani lepkiej warstwy.

BALSAM DO BIUSTU MOKOSH :klik:


 

    Krem, który dzięki zawartości fitoestrogenów pochodzących z ekstraktów roślinnych, wykazuje działanie przeciwutleniające jednocześnie mocno nawilżając delikatną skórę kobiecego biustu. Witaminy A, B i E, kwasy tłuszczowe oraz składniki mineralne zawarte w olejach z czarnuszki, kozieradki, jojoba oraz makadamia doskonale odżywiają i uelastyczniają skórę.

    Balsam przepięknie pachnie wanilią i ten zapach utrzymuje się na skórze przez cały dzień. Mój P uwielbia, gdy smaruję się tym balsamem <3 Świetnie nawilża i wygładza skórę, nie powoduje podrażnień nawet w okolicy sutków, gdzie skóra jest bardzo delikatna. Nie będę oszukiwać, piersi mam małe :P ale mimo prawie 30 lat nadal jędrne i nie zauważyłam spektakularnego efektu. Lubię jednak sam rytuał nakładania tego balsamu, który łączę z delikatnym masażem piersi, co pomoże im dłużej pozostać na swoim miejscu ;) 


 




Aktualnie produkty wspomnianych wyżej marek w sklepie BeClinic są objęte promocją -10% oraz darmową dostawą. 





Do paczki dołączone były także próbki oraz odręcznie napisany liścik. To bardzo miłe, ponieważ paczka jest w pewien sposób spersonalizowana i mam poczucie, że ktoś włożył w jej przygotowanie trochę swojego serca <3





Który z tych kosmetyków mieliście już okazję poznać? Który zaciekawił Was najbardziej? A może roboiliście już zakupy w sklepie BeClinic? Jeśli nie, to bardzo polecam :)


wtorek, 8 września 2020

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 15 - BIOLOGIQUE RECHERCHE OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 15 - BIOLOGIQUE RECHERCHE OD TOPESTETIC
    Dzień dobry kochani! Wróciłam z weekendowych wojaży i choć było intensywnie to naładowałam akumulatory i mam mnóstwo siły i chęci do działania ;) Dzisiejszy post miałam w planach dodać w zeszłym tygodniu, jednak w związku z przygotowaniami do wyjazdu nie znalazłam na to czasu. 


W dzisiejszym poście chciałabym przedstawić Wam miniatury kosmetyków marki BIOLOGIQUE RECHERCHE, które otrzymałam w gratisie wraz z ostatnią paczką ze sklepu TOPESTETIC. Ta marka to dla mnie zupełna nowość dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami ;)




BIOLOGIQUE RECHERCHE :klik:

    To francuska marka z przeszło 40 letnią tradycją specjalizująca się w kosmetykach biologicznych przeznaczonych do stosowania w profesjonalnych gabinetach jak i w pielęgnacji domowej. Produkty tej marki cechują się zawartością składników aktywnych o najwyższych dostępnych stężeniach (od 23 do ponad 60%) oraz wyłącznie naturalnymi substancjami zapachowymi. Marka Biologique Recherche stawia na innowacje i wykorzystywanie autorskich metod pozwalających na zachowanie oryginalnych struktur składników aktywnych. Dzięki temu kosmetyki wykazują się wysoką skutecznością nawet już po kilku dniach stosowania.




SZAMPON DOTLENIAJĄCY :klik:

    To delikatny szampon, który odżywia i wygładza włosy oraz przywraca im blask i równowagę. Działa odświeżająco na skórę głowy redukując łupież i regulując wydzielanie sebum. Drożdże piwne oraz witamina B3 odpowiadają za oczyszczanie, ocet cydrowy nadaje włosom blasku a wyciąg z jedwabiu je odbudowuje. Na próżno tu szukać SLS, dlatego szampon świetnie nadaje się do codziennego stosowania. 




    W związku z tym, że myję włosy metodą OMO, szampony stosuję średnio raz w miesiącu. Nie ukrywam, że odrobinę się bałam, gdyż naturalne szampony często słabo się pieniły i bardzo plątały moje włosy. Szampon dotleniający okazał się dla mnie naprawdę dużym zaskoczeniem. Dobrze się pieni (choć nie była to spektakularna, mięsista piana jak w przypadku szamponów z mocnymi detergentami :P ), świetnie oczyszcza skórę głowy i włosy i łatwo się wypłukuje. Nie miałam też problemu z rozczesaniem włosów. Nie zauważyłam swędzenia czy podrażnienia, a włosy były gładkie i miękkie. Jedyną rzeczą, która mnie zdziwiła, był kompletny brak zapachu.


SUCHY OLEJEK DO CIAŁA :klik:

 Głęboko nawilżający olejek, który można stosować na skórę ciała i twarzy oraz na włosy. W składzie znajdziemy oleje ze słonecznika, pestek moreli, ylang-ylang, sezamowy i kokosowy, wyciągi z gardenii, pomidora, rozmarynu, marchwi oraz olej z annato. Poleca się do skóry opalonej, odwodnionej i pozbawionej blasku.




W mojej pielęgnacji bardzo lubię stosować olejki, dlatego z nieskrywaną ciekawością podeszłam do testowania tego produktu. Podobnie jak szampon, olejek jest prawie bezzapachowy. Jedynym zapachem, który jest wyczuwalny jest delikatny aromat nasion słonecznika. Suchy olejek bardzo mnie zaskoczył, bo nie spodziewałam się takiego aksamitnego wykończenia. Po wmasowaniu olejku skóra jest miękka, świetnie nawilżona i bez wyczuwalnego tłustego filmu. Ponadto, dzięki wyciągowi z marchwi, olejek delikatnie podkręca opaleniznę co zapewnia skórze promienny wygląd. Produkt świetnie się sprawdził także jako kosmetyk do twarzy a i moje włosy bardzo go polubiły. Moje loki dzięki niemu były miękkie i sprężyste. Olejek jest bardzo wydajny, co niewątpliwie jest jego dużym atutem.





    Choć to tylko miniaturki o pojemności zaledwie 30ml to już tyle wystarczy, by przekonać się o wysokiej jakości kosmetyków w nich zamkniętych. Mogę śmiało stwierdzić, że są to kosmetyki ekskluzywne a swoim działaniem i składem zdecydowanie zasługują na to określenie. Co ciekawe, buteleczki były opatrzone plombą, dzięki czemu mam pewność, że nikt przede mną ich nie otwierał. Nie było bowiem możliwości, by otworzyć butelkę bez uszkodzenia czy zerwania zabezpieczenia. 


Sklep Topestetic niezmiennie zaskakuje mnie jakością dostępnych produktów oraz ekspresową (i darmową) przesyłką bez względu na wartość zamówienia a próbki i gadżety dodatkowo zachęcają do kolejnych zakupów. 





Poznaliście już tę markę, czy jest to dla Was nowość jak i dla mnie?
Kto z Was poznał już sklep Topesetic?
Copyright © in progress , Blogger