wtorek, 7 września 2021

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 24 - SENSUM MARE OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 24 - SENSUM MARE OD TOPESTETIC
    Przyszedł wrzesień i już czuć jesień w powietrzu. Niestety... bo dopiero co przyzwyczaiłam się do lżejszych ubrań a już muszę znowu zakładać sweterki :(
 
    Ostatni czas przysporzył mi wielu atrakcji. Tych planowanych ale też tych niespodziewanych. Urlop minął jak z bicza strzelił, o plenerze foto już dawno zapomniałam a lato śmignęło jeszcze szybciej. Sprawa mieszkania znalazła już swój finał, kredyt został uruchomiony i już za moment zaczynamy przeprowadzkę, lecimy na weekend do Kijowa a na to wszystko zmieniam pracę! Większość z Was pewnie myśli, że tylko wariaci postanawiają zmienić pracę zaraz po zakupie mieszkania.  
 
...no i macie racje xD 

Na szczęście moja zmiana pracy nie jest podyktowana koniecznością, a chęcią poprawy swojej sytuacji materialnej, zawodowej i generalnie zmiany pracy na bardziej ambitną. Trzymajcie więc kciuki! <3



W dzisiejszym poście przeczytacie moją recenzję kosmetyków do demakijażu i oczyszczania twarzy, które mogłam poznać dzięki sklepowi internetowemu Topestetic 


SENSUM MARE :klik:


    Polską markę kosmetyków naturalnych SENSUM MARE poznałam w zeszłym roku i pisałam o niej w tym wpisie :klik: Założyciele marki - Maciej i Łukasz, inspiracje do tworzenia swoich kosmetyków czerpią z siły kobiet. Misją kosmetyków SENSUM MARE jest wydobywanie naturalnego piękna, które każda kobieta w sobie ma. Marka zdobyła wiele nagród branżowych np. Glammies 2018 i 2020, Kobieca Marka Roku 2019 czy Naturalny Hit Roku Ekotyki 2020.





DELIKATNA EMULSJA DO DEMAKIJAŻU ALGOPURE :klik:


    Wyjątkowo delikatna emulsja skutecznie rozpuszcza makijaż twarzy oraz oczu, poradzi sobie nawet z produktami wodoodpornymi. Dzięki zawartości aż 14 składników aktywnych, kompleksu z alg morskich i wody z lodowca nawilża, pielęgnuje skórę i chroni ją przed podrażnieniami. Dzięki temu emulsja świetnie sprawdzi się nawet u posiadaczek skóry wrażliwej. Kosmetyk może być stosowany na dwa różne sposoby. Z pomocą wacików kosmetycznych lub wilgotnych dłoni. W obu przypadkach warto pozostawić kosmetyk przez kilka sekund na skórze, by mógł bez problemu rozpuścić makijaż. 




    Delikatna emulsja do demakijażu ALGOPURE zawiera aż 97,2% składników pochodzenia naturalnego. Zagłębiając się nieco w skład możemy w nim znaleźć między innymi olej jojoba, który wzmacnia skórę wpływając na warstwę cementu międzykomórkowego, ekstrakt z alg, które bogate są w witaminy, mikro i makroelementy, proteiny, polisacharydy i lipidy a ich zadaniem jest nawilżanie, regeneracja i działanie przeciwzapalne; wyciąg z glonów, w tym z glona czerwonego, który chroni skórę, wyciąg z plechy algi działa antyoksydacyjnie; wyciąg z suszonej plechy morszczyna pęcherzykowatego, wyciąg z czerwonej algi dzięki zawartości wapnia i magnezu regeneruje i odżywia skórę, tokoferol (Wit. E) oraz olej z nasion słonecznika. 




    Emulsja do demakijażu ALGOPURE ciekawiła mnie już od jakiegoś czasu. Zanim zakochałam się w demakijażu olejami uwielbiałam wszelkiego rodzaju mleczka do demakijażu i właśnie tej konsystencji produktu się spodziewałam. Nie byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam produkt o konsystencji mleczka  ale jakby bardziej treściwy, miękki i mniej wodnisty. Coś między klasycznym mleczkiem a balsamem. To miła odmiana i nowość dla mojej skóry. Postanowiłam wypróbować aplikację wilgotnymi dłońmi bez użycia wacików. Aplikacja jest bardzo przyjemna, emulsja delikatnie sunie po twarzy, nie szczypie ani nie podrażnia skóry. Oczywiście, jak każdy kosmetyk, nie jest bez wad. Świetnie radzi sobie z makijażem twarzy, nawet tym mocnym. Lekki, codzienny makijaż oka również zmywa bez zarzutu. Jednak w przypadku mocnego makijażu oczu musiałam się odrobinę bardziej napracować i powtórzyć aplikację. Mocny makijaż nie zdarza mi się często, więc ode mnie za to tylko mały minusik. Wadą emulsji ALGOPURE jednak jest to, że w przypadku oczyszczania z użyciem dłoni potrafi lekko szczypać w oczy. Być może wynika to ze zbyt dużej ilości kosmetyku. Nie odczujemy tego jednak przy aplikacji za pomocą jedno lub wielorazowych wacików kosmetycznych. Zaraz po zmyciu kosmetyku z twarzy szczypanie znika a skóra jest miękka i delikatna, nie ma też uczucia "mgły" na oczach jak zdarza się to czasem w przypadku demakijażu olejami.


DELIKATNY ŻEL DO MYCIA TWARZY ALGOPURE :klik:


    w 100% wegański żel do mycia twarzy delikatnie ale i skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń oraz resztek makijażu, Dzięki zawartości wyciągu z alg morskich i wody z norweskiego lodowca odżywia, nawilża i chroni skórę. Żel doskonale sprawdzi się w codziennej pielęgnacji skóry twarzy, również tej wrażliwej. Dzięki swojej formule żel zapewnia skórze ukojenie i uczucie świeżości

 


    W składzie żelu ALGOPURE na próżno szukać SLS, SLES czy innych tym podobnych detergentów. Tak jak w przypadku emulsji do demakijażu znajdziemy tu ekstrakty i wyciągi z alg, wyciągi z glonów i plechy a jako substancje myjące mamy łagodne środki powierzchniowo- czynne jak na przykład kokamidopropylobetaina.  




    Bardzo polubiłam ten delikatny żel do mycia twarzy ALGOPURE. Konsystencja żelu jest bardzo klasyczna i wystarczy jedna kropelka wielkości ziarna grochu, by umyć całą twarz, szyję i dekolt. Żel świetnie domywa resztki makijażu i nie szczypie w oczy. Zapach ma bardzo delikatny ale też charakterystyczny dla kosmetyków SENSUM MARE, przypomina męskie perfumy. Doskonale odświeża skórę po nocy, działa pobudzająco o poranku i kojąco przed snem. Kosmetyk nie pieni się szczególnie mocno, mimo to bardzo dobrze rozprowadza się na wilgotnej skórze twarzy i łatwo się zmywa. Nie zauważyłam podrażnień, wysuszenia czy uczucia ściągnięcia, co bardzo mnie cieszy. Prawdę mówiąc nie wiem co więcej napisać poza tym, że jest to naprawdę świetny kosmetyk. Spełnia wszystkie swoje podstawowe zadania, dobrze pachnie, nie podrażnia skóry. Klasyczna tuba z charakterystycznym dla marki minimalistycznym designem wygląda bardzo elegancko. Podtrzymuję to, co napisałam w poprzedniej recenzji kosmetyków SENSUM MARE - piękno tkwi w prostocie.





    Sklep TOPESTETIC jak zawsze stanął na wysokości zadania, a dzięki poradom dermokonsultantek mogę być spokojna o właściwy dobór kosmetyków do potrzeb mojej skóry. Gadżety i próbki, które znalazłam w przesyłce na pewno przydadzą się przy okazji wyjazdu do Kijowa :)



Jak widzicie, moje drugie spotkanie z marką SENSUM MARE wypadło naprawdę nieźle. Dobrze wiecie, że nie ma kosmetyków idealnych ale czasem wystarczy zmienić sposób aplikacji, by osiągnąć oczekiwany i zadowalający efekt. Jestem naprawdę zadowolona i ciekawa kolejnych kosmetyków tej marki. Może jesteście w stanie coś polecić? Dajcie koniecznie znać :)




Poprzedni post z tej serii: KOSMETYCZNE RECENZJE PART 23 - RESIBO OD TOPESTETIC

środa, 25 sierpnia 2021

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - NATURE QUEEN PART 2

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - NATURE QUEEN PART 2
Witajcie! 

Nadaję do Was z drugiego tygodnia urlopu. Zaczynając urlop założyłam sobie, że będę wpadać tu częściej i dodam przynajmniej dwa posty. Plany jednak lubią się zmieniać i sama nie wiem jak to się stało, że za chwilę muszę wracać do pracy :P Praktycznie codziennie miałam coś do załatwienia ale zdążyłam się też trochę zrelaksować. Na zakończenie urlopu (czyli już jutro :P)  jadę na mazury na plener fotograficzny, którego już nie mogę się doczekać :D
   

    Z nowinek mam dla Was też update mieszkaniowy! Dostaliśmy pozytywną decyzję kredytową, podpisaliśmy wszystkie niezbędne dokumenty, czekamy już tylko na wypłatę kredytu i możemy zaczynać przeprowadzkę! <3 Cieszę się jak dziecko i nie mogę się już doczekać. Chociaż wiem, że będzie z tym dużo roboty to czuję ogromną ulgę i nieopisaną radość. Myślę o rozpoczęciu na blogu nowej serii postów dotyczących remontu, urządzania przestrzeni, dodatków itp. Co o tym myślicie? :)



Tymczasem mam dla Was drugą część wpisu o moich nowościach od Nature Queen. W poprzedniej części pisałam o nowym Serum antyoksydacyjno- rozświetlającym :klik: Dziś zaprezentuję Wam pozostałe kosmetyki z tamtej przesyłki :)




OCZYSZCZAJĄCA PIANKA DO MYCIA TWARZY :klik:


    Lekka pianka bez SLS i SLES, nadaje się do każdego typu skóry. Z założenia ma oczyszczać i jednocześnie pielęgnować skórę twarzy, wygładzać drobne zmarszczki i lekko napinać skórę. Ekstrakt z ogórka ma odpowiadać za oczyszczanie, ekstrakt z chabra bławatka działa przeciwzapalnie i przeciwstarzeniowo. Panthenol łagodzi podrażnienia i przyspiesza gojenie, ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej pobudza produkcję kolagenu w skórze, łagodzi, koi i nawilża. Ekstrakt z jaśminu i alantoina koją skórę i wszelkie podrażnienia a kwas mlekowy ma delikatnie usuwać martwy naskórek oraz zapobiegać przebarwieniom. 




    Pianka od razu poszła w ruch, ponieważ kosmetyki do mycia twarzy schodzą u nas na pniu od kiedy dzielę się nimi z moim P. Mam też dzięki temu dodatkowego testera, którego skóra jest dużo bardziej wrażliwa niż moja. Jeśli jakiś kosmetyk ma wywołać podrażnienia, to na jego twarzy będzie to widać niemal natychmiast. W przypadku tego produktu nie zauważyliśmy żadnych podrażnień czy wyprysków. Pianka dobrze oczyszcza skórę, nie szczypie w oczy, łatwo się rozprowadza i zmywa. Skóra nie jest ściągnięta czy nadmiernie wysuszona, co jest dużym plusem. Duża pojemność i wydajność sprawia, że pianka  starczy nam na długi czas :)



KWAS HIALLURONOWY 3% :klik:


    W tym produkcie znajdziemy tylko trzy składniki: wodę, hialuronian sodu i kwas hialuronowy. Produkt zamknięty w szklanej butelce z pipetą, która pozwala na bezproblemową aplikację. Do głównych zadań tego kosmetyku należą głębokie nawilżanie, regeneracja i ochrona skóry, ujędrnianie i spowalnianie procesów starzenia skóry. Może być stosowany solo, pod krem lub jako dodatek do innego kosmetyku w celu wzbogacenia jego składu. Dopiero zaczęłam stosować ten produkt, więc na temat faktycznych efektów jego działania niewiele jestem w stanie na ten moment powiedzieć. Kwas hialuronowy ma konsystencję lekkiego żelu, przez co zdecydowanie łatwiej aplikować go na zwilżoną hydrolatem skórę. Stosuję go na noc, gdyż tworzy na skórze dość dziwną powłoczkę, która z pewnością irydowałaby mnie w ciągu dnia. 





HYDROLAT Z OCZARU WIRGINIJSKIEGO :klik:


O hydrolatach marki Narure Queen pisałam już kiedyś tutaj :klik:. Od kilku lat są niezastąpionym elementem mojej codziennej pielęgnacji. Hydrolat z oczaru wirginijskiego najlepiej sprawdzi się w przypadku skóry zanieczyszczonej ale także naczynkowej i wrażliwej. Jest to hydrolat o najsilniejsztm działaniu antyoksydacyjnym, wspomaga regenerację skóry, zapobiega powstawaniu zaskórników regulując wydzielanie sebum. Działa antybakteryjnie i lekko ściągająco. Pachnie przeciętnie, naturalnym chwastem :D



OLEJ JOJOBA :klik:


    Zimnotłoczony, nierafinowany olej jojoba szczególnie polecany jest w pielęgnacji skóry wrażliwej i skłonnej do niedoskonałości. Jest to olej bogaty w witaminy E i F, kwasy tłuszczowe, skwalen i fitosterole. Chroni skórę przed czynnikami zewnętrznymi, przyspiesza regenerację, łagodzi podrażnienia, działa przeciwgrzybiczo i przeciwbakteryjnie.



OLEJ Z PESTEK MALIN :klik:


    Polecany do skóry wrażliwej, skłonnej do podrażnień oraz dojrzałej skóry olej świetnie sprawdzi się także w pielęgnacji włosów wysokoporowatych. Dzięki niskiej temperaturze tłoczenia bez rafinacji zachowuje wszystkie cenne właściwości. Pobudza produkcję kolagenu i elastyny, redukuje pracę gruczołów łojowych, działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Jest też jednym z naturalnych filtrów UV. Jest jednak na tyle niewielki filtr, że nie poleca się go stosować samodzielnie.


    Oba oleje można stosować bezpośrednio na skórę twarzy, głowy oraz włosy. Nadają się do regularnego stosowania lub miejscowego użycia tylko w razie potrzeby. Mogą także stanowić składnik ręcznie robionych masek.


Znacie któryś z przedstawionych powyżej kosmetyków? Może któryś konkretnie się Wam spodobał i macie ochotę go wypróbować? Jeśli macie już jakieś doświadczenia z marką Nature Queen dajcie koniecznie znać. Chętnie poczytam o waszych odczuciach i dowiem się, o jakie nowości powiększyły się wasze kosmetyczne zasoby :)






Poprzedni post z tej serii: NOWOŚCI KOSMETYCZNE - NATURE QUEEN

piątek, 30 lipca 2021

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 23 - RESIBO OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 23 - RESIBO OD TOPESTETIC

    Cześć Wam! Mam nadzieję, że lato mija Wam przyjemnie i nie tak szybko jak mi :) Bo u mnie nic się nie zmieniło i nadal co chwila gdzieś pędzę. Ten tydzień zaczęłam służbowym wyjazdem integracyjnym do Poznania i w okolice rzeki Wełny. Były kajaki, paintball, bubble football, kupa śmiechu i pyszne jedzenie. I choć jestem turbo zmęczona to trzydniowy tydzień pracy naprawdę rekompensuje mi podróż i nieprzespane noce :P Dziś, w związku z tym że P pojechał na swoje wyścigi motocyklowe, ja jadę odwiedzić rodziców :) a jakie Wy macie plany na weekend
 
 

 
Dzisiejszy post miał pojawić się w ubiegłym tygodniu, jednak przez te moje rozjazdy ciężko mi zrealizować wszystkie plany w założonym terminie. Nie wiem, jak Wy ale ja wolę wrzucić dopieszczony post niż dodawać coś na szybko, byle tylko było :P 


RESIBO :klik:

    Choć nie jest to moje pierwsze spotkanie z marką, a pierwszy raz o kosmetykach Resibo pisałam tutaj :klik: to chciałabym przybliżyć Wam nieco samą markę, jak i jej ideologię.
 

 
 
    Resibo to polska marka, która powstała z potrzeby znalezienia odpowiedniego kosmetyku. Zrodziła się też z przyjaźni, miłości i magii. Marka bardzo dba o kontakty z współpracownikami, partnerami i klientami, a przyjaźń jest sposobem na budowanie marki opartej na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Miłość to znak, że dbamy nie tylko o siebie, ale także o Naturę, z której czerpiemy wszystko co dobre. Dlatego kosmetyki Resibo są nie tylko naturalne, ale także wegańskie. Magia natomiast świetnie oddaje to, co dzieje się gdy już odkryjesz świat Resibo, moc i skuteczność ich kosmetyków. Produkty tej marki nie maskują niedoskonałości, a odpowiednio ją pielęgnując wspierają ją w radzeniu sobie z nimi. Pielęgnacja Resibo dostarcza skórze wszystko to, czego potrzebuje i co powinna otrzymywać każdego dnia, aby utrzymać ją w zdrowiu i dobrej kondycji
 

 

ALL CLEAN - MASKA Z GLINKĄ :klik:

    Oczyszczająca maska z glinką przeznaczona jest do każdego typu skóry bez względu na wiek, jednak szczególnie polecana jest do cery tłustej, mieszanej i tej zmagającej się z niedoskonałościami. Dobrze sprawdza się także w pielęgnacji skóry borykającej się z trądzikiem różowatym. Maska głęboko oczyszcza skórę nie podrażniając jej, zapobiega powstawaniu zaskórników regulując produkcję sebum i spowalnia procesy starzenia. Starannie dobrane składniki pozwalają na kompleksową, skuteczną ale i delikatną pielęgnację.
 
    W składzie znajdziemy mieszankę aż trzech glinek : czerwonej, różowej i białej; olej z awokado, który tworząc ochronny filtr zapobiega nadmiernemu wysuszaniu skóry i uczuciu szorstkości, pomaga leczyć blizny, zapobiega przebarwieniom, zmiękcza, wygładza i regeneruje a dzięki zawartości witamin i lipidów wnika w głębsze warstwy skóry; D-panthenol; olej jojoba; dwa rodzaje hialuronianu sodu: niskocząsteczkowy i wysokocząsteczkowy; tokoferol; wyciąg z kory mydłoki, który działa przeciwbakteryjnie, przeciwgrzyboczo i oczyszczająco; bogaty w białka, fosfolipidy i poliole wyciąg z owsa wzmacnia, regeneruje i nawilża skórę, wyciąg z wąkrotki azjatyckiej łagodzi, koi i pobudza produkcję kolagenu; ekstrakt z granatu działa fotoochronnie, przeciwutleniająco i przeciwzapalnie; olej z nasion słonecznika oraz olej manuka, który łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie, wspomaga leczenie owrzodzeń, skaleczeń i otarć oraz działa tonizująco na skórę
 

 
 
    Maska All Clean od Resibo ma konsystencję gęstego masła, które w kontakcie ze skórą nieco się rozpływa. Nie upłynnia się całkowicie ale staje się łatwiejsze do rozsmarowania na twarzy. Sama aplikacja nie sprawia żadnego problemu a zmycie maski z użyciem ściereczki czy wielorazowego wacika jest bardzo łatwe. Produkt zamknięty jest w prostym, szklanym słoiczku z plastikową zakrętką a zawartość jest dodatkowo zabezpieczona dodatkowym wieczkiem wewnątrz. Całość zamknięta jest w charakterystycznym dla marki pudełeczku z grubego kartonu opatrzonego piękną grafiką. Uważam, że te pudełka i tubki, w których zamknięte są kosmetyki Resibo są mega urocze a ich wielką zaletą jest to, że można je ponownie wykorzystać. Maska ma bardzo ładny, dość wyraźny ale jednocześnie delikatny zapach, który otula skórę podczas pielęgnacji. Produkt nakładamy palcami lub szpatułką na twarz i pozostawiamy na około 20 minut a dzięki zawartości olejów nie ma potrzeby zwilżania maski hydrolatem czy mgiełką, gdyż nie wysycha na twarzy jak klasyczne maski na bazie glinek. Nie odczujemy tym samym nieprzyjemnego ściągnięcia a podczas tych 20 minut możemy swobodnie zająć się innymi rzeczami. 


 
 
Po zmyciu maski All Clean skóra jest miękka, dobrze nawilżona i oczyszczona. Twarz nie piecze i nie jest podrażniona, co na pewno jest jej atutem, gdyż mogą ją stosować także osoby ze skórą wrażliwą. Po wieczorze spa z maską oczyszczającą moja skóra czuje się zaopiekowana i dopieszczona i następnego dnia odwdzięcza się promiennym wyglądem. Co ważne, maska mimo swojej treściwej konsystencji nie zapycha porów i nie powoduje wyprysków czy niedoskonałości.  Nawet jeśli macie na twarzy jakąś niespodziankę, to na pewno Maska oczyszczająca pomoże Wam uporać się ze stanem zapalnym i zregenerować skórę. Jest to maska idealna przed większym wyjściem, by szybko poprawić jej wygląd ale efekty widoczne przy regularnym stosowaniu mogą zaskoczyć i przekonają nawet tych, którzy za maskami w tej formie nie przepadają ;) Tym bardziej mnie to cieszy, ponieważ miałam podobne odczucia co do Instant Beauty Mask, którą testowałam jako pierwszy produkt tej marki.
 
 
 

    Nawet nie wiecie jak się cieszę, że kolejne już spotkanie z marką Resibo przyniosło mi kolejny zachwyt nad kosmetykiem jak i samą marką. Cieszy mnie fakt, że w naszym kraju powstają tak świetne produkty, które nie tylko dbają o nas i naszą skórę ale także o naturę. Kosmetyki Resibo to przyjemność nie tylko z używania kosmetyków i dostrzegania efektów ich działania, ale to także wrażenia wizualne dzięki przepięknym roślinnym grafikom nadrukowanym na opakowaniu. Lubię, gdy opakowanie i zamknięty w nim kosmetyk są spójne i razem tworzą estetycznie piękną całość. Ciekawi mnie, czy Wy też zwracacie na to uwagę, czy jednak ważniejsze dla Was jest wnętrze opakowania ;)
 


Maskę All Clean oraz inne kosmetyki marki Resibo znajdziecie oczywiście na stronie sklepu Topestetic. Robiąc zakupy w sklepie zawsze możecie liczyć na poradę kosmetologów a do każdej przesyłki wrzucane są próbki i gadżety. Ostatnio odkryłam także, że jest opcja pakowania na prezent, co bardzo mi się przydało gdy kupowałam prezent dla Pauliny, przyszłej mamy na Baby Shower :D Jak otworzyłam pudełko to zobaczyłam, że zamówiony zestaw kosmetyków przyszedł zapakowany w szary papier przewiązany sznurkiem, co mega mnie ucieszyło. Lubię takie minimalistyczne opakowania i obawiałam się zobaczyć fikuśny, kolorowy papier czy torebkę na prezenty :P Swoją droga Paulina dostała ode mnie zestaw z kosmetykami marki Resibo :D Przypadek? Nie sądzę! :P


 Życzę Wam miłego weekendu, dużo odpoczynku i korzystajcie z lata, póki jeszcze jest :D 
 

 

Poprzedni post z tej serii: KOSMETYCZNE RECENZJE PART 22 - SHY DEER OD TOPESTETIC

poniedziałek, 19 lipca 2021

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - NATURE QUEEN

NOWOŚCI KOSMETYCZNE - NATURE QUEEN
    Uspokoiło się u mnie nieco, miałam dwa całkiem luźne weekendy i miałam czas żeby trochę odpocząć. Brakowało mi tego BARDZO!


Dzisiaj mam dla Was przedpremierową recenzję pewnego produktu, który miałam okazję przetestować dzięki polskiej marce Nature Queen, o której na początku napisze kilka słów. 
 
 

NATURE QUEEN :klik:

    To świat Królowej - Matki Natury i tego, co ma nam do zaoferowania. Ta polska marka inspirowana naturą tworzy kosmetyki pozbawione chemicznych dodatków, parabenów, SLSów czy innych szkodliwych substancji. Produkty oferowane przez markę Nature Queen są naturalne, w większości wegańskie i powstają z surowców pochodzących ze zrównoważonych upraw. Marka w ostatnim czasie bardzo prężnie się rozwija i w jej ofercie pojawia się coraz więcej nowych produktów. Pod szyldem Nature Queen znajdziecie produkty pielęgnacyjne do twarzy i ciała a wśród nich między innymi glinki, oleje, kremy do twarzy i hydrolaty.

SERUM ANTYOKSYDACYJNO- ROZŚWIETLAJĄCE :klik:

 
    Nowość w ofercie marki NATURE QUEEN to obietnica natychmiastowego rozświetlenia skóry twarzy. To serum o kremowobiałym kolorze stosowane na twarz ma wpływać na poprawę jędrności skóry i jej nawilżenie, ma łagodzić podrażnienia, wygładzać skórę i wyrównywać jen koloryt a także hamować procesy starzenia skóry przez pobudzanie jej komórek do odbudowy.
    Składnikami aktywnymi, jakie znajdziemy w serum antyoksydscyjno- rozświetlającym są między innymi ekstrakty z białej lilii, jagód goji i rozmarynu, witamina E oraz fukoza. Serum świetnie nada się do pielęgnacji cery suchej, szarej oraz skóry z pierwszymi oznakami starzenia. 

 
    Dzięki zawartym w serum mikrodrobinkom efekt rozświetlenia widoczny jest od razu po nałożeniu produktu na skórę . To świetne rozwiązanie, gdy latem nie nakładam na twarz nic oprócz pielęgnacji i spf, bo umówmy się... przy obecnie panujących temperaturach im mniej warstw na twarzy, tym lepiej. Po nałożeniu tego serum nie jest już potrzebny żaden dodatkowy rozświetlacz. Serum antyoksydscyjno- Rozświetlające marki Nature Queen to produkt o lekkiej konsystencji, dzięki temu niezwykle szybko się wchłania. Stosowane codziennie rano daje skórze porządną dawkę nawilżenia bez uczucia ciężkości czy lepkości, nie zapycha porów ani nie podrażnia skóry. Delikatny zapach koi zmysły i zdecydowanie uprzyjemnia pielęgnację. Nawet po kilku godzinach od nałożenia serum, skóra nie wygląda na tłustą ani się nie poci. Sprawia to, że serum idealnie nadaje się do stosowania latem, nawet przy skrajnie wysokich temperaturach. 


    Produkt zamknięty jest w szklanej buteleczce, która opatrzona jest etykietą w charakterystycznym dla marki Nature Queen stylu. Dzięki pipetce możemy bardzo łatwo wydobyć i zaaplikować kosmetyk na dłoń lub bezpośrednio na twarz. Serum antyoksydscyjno- rozświetlające jest produktem bardzo wydajnym, gdyż wystarczą już dwie krople na dokładne pokrycie całej twarzy. Jedna dodatkowa kropelka pozwoli pięknie rozświetlić i podkreślić dekolt.

 
    Nie było to moje pierwsze (ani na pewno nie ostatnie) spotkanie z marką Nature Queen, której hydrolaty stosuję regularnie od wielu miesięcy. Mogliście przeczytać o tym w tym wpisie :klik: 
Dzisiejsza recenzją również nie pojawia się tu beż przyczyny, gdyż serum antyoksydscyjno - rozświetlające miało swoją premierę 17 lipca a ja mogłam przedpremierowo przetestować je na własnej skórze. Tak, jak już wspominałam na insta stories , uważam że jest to produkt warty uwagi.
    Całą relację na temat serum jak i samej paczki zobaczyć możecie w zapisanych stories na moim instagramie. 

Dajcie koniecznie znać, czy kojarzycie Nature Queen i czy mieliście okazję stosować kosmetyki z oferty marki

 

 

Poprzedni post z tej serii: NOWOŚCI KOSMETYCZNE - HOLIKA HOLIKA

sobota, 3 lipca 2021

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 22 - SHY DEER OD TOPESTETIC

KOSMETYCZNE RECENZJE PART 22 - SHY DEER OD TOPESTETIC

    Znowu przez chwilę mnie nie było, ale u mnie ostatnio cały czas coś się dzieje. Służbowy weekend w Bielsku-Białej, Trzy dni jako rezerwowy fotograf na szkoleniach torowych wraz z zespołem wyścigowym 3MM Racing Academy i dziś jest mój pierwszy całkowicie wolny weekend. Kilka dni temu minęła już druga rocznica mojego bloga. Czas leci jak szalony! Do tego ostatnio jakaś życzliwa osoba postanowiła uprzykrzyć mi życie kupując mi lajki na instagramie. To nie pierwsza taka akcja, kiedy w koło mojego IG dzieją się podejrzane rzeczy i poważnie zastanawiam się nad zgłoszeniem tego odpowiednim służbom. Takie akcje podchodzą już pod stalking, nękanie i działanie na moją szkodę. Podejrzewam, że znowu uaktywniła się moja kochana stalkerka sprzed lat

Także widzicie... nie nudzę się xD


    Trzeba jednak zejść na ziemię i zająć się tym, o czym na tym blogu piszę najczęściej, czyli... recenzjami kosmetyków :D Dziś na tapecie mamy serum ujędrniające marki SHY DEER, które testowałam dzięki współpracy ze sklepem TOPESTETIC.



SHY DEER :klik

    Tę polską markę wyróżnia to, że każdy produkt jest limitowany. Nie znajdziecie powiem dwóch takich samych drewnianych wieczek czy zakrętek. Całej marce przewodzi myśl "szukając bliskości z naturą" . Kosmetyki, które oferuje nam Nieśmiały Jelonek inspirowane są lasem i naturą, dlatego też powstają na bazie naturalnych składników. Większość z nich posiada certyfikaty jakości, takie jak Ecocert, Vegan, Cruelty Free, Fair Trade oraz inne. SHY DEER w produkcji swoich kosmetyków zamienił wodę na hydrolaty, a użyte ekstrakty roślinne rozpuszczając się w kontakcie że skóra poprawiają jej kondycję i wygląd. 

SERUM UJĘDRNIAJĄCE :klik:

    Ten lekki w swojej formułę produkt został stworzony, by zaspokoić potrzeby każdej, nawet wrażliwej skóry. Świetnie sprawdzi się w przypadku skór szarych, zmęczonych i zniszczonych, ale także tych z pierwszymi oznakami starzenia. Co ważne, jest to serum do skóry twarzy i okolic oczu, co czyni je pierwszym wielofunkcyjnym produktem marki Shy Deer. Cztery kluczowe składniki tego ujędrniającego serum zdradzają nam efekty, których możemy się po tym produkcie spodziewać. Ekstrakt z wąkroty azjatyckiej pobudzą produkcję kolagenu, łagodzi stany zapalne i pobudza mikrokrążenie wzmacniając naczynia krwionośne. Ekstrakt z sałaty morskiej pobudzą procesy regeneracyjne skóry, zapobiega zwiotczaniu skory przez poprawę jej napięcia, dodatkowo również pobudzą produkcję kolagenu. Ekstrakty z kwiatów jaśminu i głogu działają delikatnie rozjaśniająco, wpływają pozytywnie na poprawę mikrokrążenia, a napinając i ujędrniając skórę ma dać subtelny efekt liftingu. Wysokie stężenie hialuronianu sodu podnosi poziom nawilżenia i napięcia skóry, przez co nabiera ona zdrowego blasku. Poza tym w składzie znajdziemy jeszcze sok z liści aloesu, wyciąg z kwiatów lawendy, kwas cytrynowy, wyciąg z figi oraz działającą przeciwzapalnie alantoinę.


    Już nie raz wspominałam, że uwielbiam używać sera w pielęgnacji twarzy. Pierwszy raz jednak miałam okazję wypróbować serum jakie olejowe, a wodne. Produkt znajduje się w podłużnej szklanej buteleczce o pojemności 30ml a drewniana zakrętka wyposażona jest w szklaną pipetkę. Aplikacja serum jest dzięki temu bardzo wygodna. Drewniana zakrętka dodaje całemu opakowaniu wiele uroku i jest faktycznie niepowtarzalna. Nie ma przecież dwóch takich samych kawałków drewna :) Dzięki swojej konsystencji serum bardzo dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania. Trzeba jednak pamiętać o jego wklepaniu w skórę na sam koniec, jak zaleca producent. W innym przypadku możemy czuć jakby nasza skóra była lepka czy sklejona. Co prawda uczucie to znika po kilku minutach, ale z drugiej strony poranny masaż opuszkami palców na pewno nam nie zaszkodzi, więc warto go wykonać. Jak obiecał producent, serum nadaję się świetnie do pielęgnacji okolic oczu, i ja bardzo lubię tam wklepać resztki produktu, które pozostały mi na dłoniach. Produkt nadaje się do stosowania solo, lub pod krem, zarówno na dzień, jak i na noc i standardowo przetestowałam go w każdej możliwej konfiguracji.


    Serum ma konsystencję rozwodnionego żelu i jest lekko mętne. Zapach jest bardzo neutralny, powiedziałabym apteczny, nijaki. Ale przynajmniej wiadomo, że do serum nie dodano żadnych sztucznych substancji zapachowych. Produkt nie zapycha skóry, nie powoduje żadnych wyprysków na mojej twarzy, a nawet pomógł mi poradzić sobie z podrażnieniami po długiej ekspozycji na słońce. Świetnie też sprawdził się u mnie pod makijaż. Nic się nie rolowało ani nie ślizgało. Po aplikacji i wchłonięciu skóra wygląda promiennie, nie jest tłusta choć otulona aksamitną powłoczką. Polubiłam to serum, gdyż daje mojej skórze porządną dawkę nawilżenia bez efektu wyświecania. Skóra jest wyraźnie bardziej napięta, lecz nie zauważyłam, by moje zmarszczki na czole uległy spłyceniu, być może potrzeba więcej czasu by uzyskać zadowalające efekty. Czoło jest też dla mnie problematycznym miejsce, gdyż na co dzień mocno się tam marszczę... no taką mam ekspresyjną mimikę xD. Co do rozjaśnienia cieni wokół oczu to naprawdę trudno mi stwierdzić. Aktualnie jestem opalona, i cienie nie są już tak widoczne, jak jesienią czy zimą. Generalnie jestem całkiem zadowolona z tego produktu, ponieważ naprawdę dobrze, długotrwale nawilża i pielęgnuje moją skórę. Bardzo dobrze się u mnie sprawdził jako serum na dzień solo, czy na noc pod krem i w każdej konfiguracji radził sobie świetnie. Nawet używając Serum Ujędrniającego dwa razy dziennie nie miałam problemów z zapychaniem porów czy wypryskami. To dla mnie bardzo duży plus. Nawet w upalne dni moja twarz się nie świeciła.




    Sklep Topestetic jak zawsze pozytywnie zaskoczył mnie zawartością przesyłki. Oprócz próbek kosmetyków w paczce znalazła się także myjka do twarzy. Uwielbiam takie gadżety, gdyż bardzo mi się przydają w codziennej pielęgnacji. Taka myjka świetnie sprawdza się do zmywania maseczek a także do demakijażu olejami. Darmowa przesyłka, próbki, gadżety a także porady kosmetologów. Czy można chcieć czegoś więcej? Dla mnie to brzmi jak sklep idealny. Do tego w sklepie za każde zamówienie dostaje się punkty, które można zamienić na produkty z TOPKATALOGU. A za każdą napisaną opinię możemy dostać kolejne 50 punktów w programie lojalnościowym.




Mam nadzieję, że następny post uda mi się napisać wcześniej. Tym bardziej, że mam Wam do pokazania kolejny świetny produkt ze sklepu Topestetic

Jestem ciekawa, czy mieliście już okazję stosować produkty marki Shy Deer, bo wiem, że sklep Topestetic znacie już doskonale ;)

Jak wam mija czas? Dajcie znać co u Was słychać :)



Copyright © in progress , Blogger